Kontrast; Default mode; Night mode; High contrast black/white mode. High contrast black/yellow mode. High contrast yellow/black mode. Układ; Fixed layout
Polubienia: 69,Film użytkownika ️🩹🥀Piekło🥀 ️🔥 (@angel_rudzik) na TikToku: „Jestem z toba”.jestem z tobą - karolajna:p.Godz. 7:00 dzwoni budzik…Zanim go wyłączę dostrzegam niebieskie migające światełko sygnalizujące nowe wiadomości na instagramie. Dajcie mi kawę!!! Now! Mmmmm…Jest. Stoi jak zawsze na kaloryferze w łazience. To taki nasz rytuał <3 Karol wstaje 30 minut wcześniej niż ja i tuż przed wyjściem do pracy zaparza mi kawę. Kocham ten zapach, smak i kocham mojego meża za tą codzienna czułość i troskę. Ok, kawa wypita pomiędzy porannym prysznicem, a malowaniem kreski na powiece. Czas obudzić dzieci. Boże!! Daj mi siły! Dlaczego każdy poranek musi być walką o przetrwanie?! Ile razy można powtarzać :”szybciej, „zjedz śniadanie”, „ubierz się”, „uczesz się”…? Nerwy puszczają mi około godziny 8:00 i zaczyna się wszechobecny wrzask. Pakuję torbę na siłownię, lunch boxy, plecaki i biegiem na ostatnią chwilę do samochodu. Aha! W międzyczasie fotki na insta w stroju sportowym i outfitu na resztę dnia. Dziewczyny zawsze pytają gdzie kupiłam to czy tamto, więc wrzucam zdjęcia na story, oznaczam sklepy i nagrywam codzienne „dzień dobry w biegu”. Po co? Bo są ludzie, którzy po prostu na to czekają, ami świetnie wychodzi dawanie siebie innym 😉Jak każdego dnia- biegiem do szkoły i dalej autem na poranną zmianę do pracy, gdzie przez półtorej godziny latam na miotle (a dokładnie na odkurzaczu,mopie i ścierce). Na dzień dobry zanim zacznę wypijam mocną czarną kawę, a następnie drugą „double shot” zaraz przed wyjściem na siłownię. To już 3 kawy, a nie ma jeszcze 11:00… Godz. 11:00- czas na plac zabaw, czyli witaj siłownio <3 To jest zdecydowanie mój ulubiony moment dnia- czas tylko dla mnie. Czas w którym nigdzie się nie spieszę, jestem w pełni skoncentrowana. Pomijam rozgrzewkę, bo latanie na miotle zupełnie wystarczy 😉 Najpierw trening siłowy, a po nim kardio, rozciąganie oraz filmik na instagaram ku motywacji. Szybki prysznic, make up, na story nagrywam kilka zdań po treningu i o godz. 14:00 ląduję w domu. Przygotowuję coś do jedzenia…Jak zwykle jem na stojąco, bo w międzyczasie odpisuję na wiadomości i piszę posta co zajmuje mi wieki i dodatkowo „bo samo się nie zrobi” rozładowuję zmywarkę itd. O 14:45 wsiadam do auta i jadę do przyjaciółki na kawę (4)przed odebraniem dzieci ze szkoły. W drodze po Szarańczę kombinuję jak koń pod górę co zdrowego zaserwować im na obiad, ale dociera do mnie, że na talerzach zapewne jak zwykle wyląduje makaron i pierogi. No trudno…ważne, że jedzą. Na szczeście Karol nie wybrzydza. Chętnie zjada co mu podam, więc na szybko gotuję więcej makaronu i wstawiam łososia do piekarnika (mrożonego, bo zapomniałam go wczesniej wyjąc). Po obiedzie szybka kawa(5) z mężem i ubieram sie do pracy- zaczynam o 18:00 i zaraz po przyjeździe zaparzam świeżo mieloną, pachnącą kawę(6) z ekspresu i ruszam do boju. Moj telefon nieustannie miga i wydaje dzwięki, ale w pracy nie mam najmniejszej szansy odpowiedzieć na wiadomości. Biegam pomiędzy stolikami, przyjmuję zamówienia, odpowiadam na dziesiątki pytań, dostarczam jedzenie, sprzatam, przygotowuję desery, napoje, przyjmuje płatności…O godz. 20:00 mój zegarek informuje mnie, że mam już za sobą 13 a do końca zmiany jeszcze 3 godziny. W międzyczasie zjadam pizzę, żeby nie paść na twarz i zapalam relaksującą fajeczkę. O godzinie 23:00 wsiadam do auta i nagrywam na story update dnia. Codziennie dostaję wiadomości pt.” Ewka lubie Cię słuchać! Gadaj do nas więcej”.W domu zamieniam z Karolem kilka zdań; jak zawsze zasnął na kanapie czekając na mój powrót <3 W łóżku ląduję ok 23:45 ale nie chce mi się spać, chociaż zmęczona jestem okrutnie. Zakładam słuchawki i słucham muzyki do godziny 1:00. Wreszcie zmuszam się do snu, bo za 6h pobudka. Jutro w planach zakupy spożywcze zaraz po siłowni (oczywiście będąc w sklepie nagrywam na story aktualne promocje i „ciekawostki”) Słucham muzyki i analizuję miniony dzień…Cóż, znowu wrzeszczałam na dzieci z rana. W pośpiechu zapomniałam plecaka Filipa, a na siłowni okazało się, że nie spakowałam ręcznika i musiałam ratować się tym, który rozkładam na macie do rozciągania. Po szkole Martyna miała mieć karę za zachowanie, ale o tym też zapomniałam. Zapomniałam też umówić się do lekarza i zadzwonić do sądu. Obiad był byle jaki, a moja dieta też pozostawia wiele do życzenia, szczególnie ta garść czekoladek przed pracą. W domu panuje chaos, choć Karol bardzo się stara. A do tego tak bardzo bolą mnie oczy, stopy i kręgosłup…Dobranoc…Nowy rok- Nowa ja Zero kawy, zero fajek, zero słodyczy i pustych karbów w postaci pizzy i makaronu. Zawieszam też konto na instagramie. Codziennie komplet witamin i minimum 500 ml świeżo wyciskanego soku z warzyw i owoców. Intermittent fasting 18/6 na pełnych zasadach. Treningi zacznę gdy dzieci wrócą do szkoły, Czuje się fatalnie. W ogóle nie odpoczęłam przez święta, bo w zasadzie, albo byłam w pracy, albo stałam w kuchni piekąc ciasta. Mało tego Filip złapał wysiękowe zapalenie ucha, a Martyna to wcielenie diabła. Nie piję kawy i póki co z tego powodu bardzo boli mnie głowa. Bólu pleców też już nie wytrzymuję i odwiedzam sąsiadkę masażystkę, która bez skrupułów masakruje moje plecy rozcierająć łokciami grudy zbitych mięśni i kończy tortury bańkami chińskimi pozostawiając na moich plecach czarne siniaki, a na twarzy rzekę łez. 3 stycznia z okazji urodzin Karola zabieram go do kina i na kolację- tortu nie upiekłam, bo Karol też zrezygnował ze słodkości i kawy. Dziećmi zajmuje się w tym czasie sąsiadka <3 Karol wybrał film Aquamen 4D podczas, którego nieźle zmarzłam…W zasadzie zmarzłam jak diabli! Tryskająca woda, podmuchy wiatru i ciąłe wstrząsy…Dwa dni później rozkłada mnie taka grypa, że nie wiem jak się nazywam. Nie jestem w stanie iść do pracy, a to znaczy, że jest ze mną naprawdę źle. Dni mijają, a ja nie mogę dojść do siebie. Kawy zero, fajek zero, słodyczy zero, ale zaczyna dziać się cos dobrego- codziennie gotuję fantastyczne obiady( poza jednym dniem, który spędziłam w łóżku) Tęsknię za instagramem…Przyłapuję się na tym, że gdy widze coś ciekawego chwytam za telefon żeby nagrać story i o tym opowiedzieć. Ale mam jeszcze @evascakeimaginarium i nareszcie czas na publikację zdjęć moich tortów. Pieczenie tortów to moja ogromna pasja i czas najwyższy poświęcić jej należny czas. Niestety mój pożegnalny post na instagramie nie dotarł do wszystkich i skrzynka konta @evascakeimaginarium też pęka w szwach. Pod postami pojawiają się pytania co się stałoo z kontem @mum_ewka_konewka. Skrzynka mailowa pełna…Od tego przecież „uciekłam”. No własnie- instagram. Nawet nie wyobrażałam sobie jak ogromny wpływ ma na moje życie. Codzienne posty, story, komentarze, wiadomości, raportowanie treningów, żeby moi insta friends czerpali motywację. Posty z poleceniem produktów, które lubię i inne mniej lub bardziej ważne wpisy. Czytanie komentarzy, na które kompletnie nie mam czasu odpowiedzieć, co sprawia, że mam do siebie żal. W skrzynce non stop ok 200 nieprzeczytanych wiadomości o tak różnej treści, a jednoczesnie z wciąż powtarzającymi sie pytaniami i prośbami. Na odpowiadanie na nie nie mam czasu. Robię co mogę i odpisuję przynajmniej na kilka zaraz po przebudzeniu i i przed pójściem spać. Drażni mnie to. Denerwuje. Z jednej strony bez tych ludzi pewnie już dawno dałabym za wygraną w walce o „lepszą wersję siebie”. Z drugiej jednak… No cóż…Złośliwych komentarzy i wiadomości nie brakuje i choćbym dostała 100 pozytywnych, to czasem jedna wredna jest w stanie zrujnować dzień. Byłam na to uodporniona, do czasu…Mało tego ludzie potrafią być na tyle bezczelni (inaczej nie umiem tego nazwać)że piszą do mnie abym przesłała im linki do przepisów np. z kwestii smaku na cos co kiedyśtam robiłam…Ja się pytam co?! Dlaczego niby miałabym poświęcać swój czas na coś co ten ktoś może zrobić sam? No taaaaaak…”Daj palec…”.Ponadto nie wiem co dzieje się u moich znajomych z instagrama, bo z braku czasu przeglądam na szybko 10 najnowszych postów…Z tych dziesięciu osiem to reklamy produktów, które dostaje się za free w ramach Absolutnie nie widzę w tym nic złego pod warunkiem, że owe posty poza zdjeciem zawierałyby treść. Mało co drażni mnie tak bardzo jak fotka + ” miłego dzionka słonka” i 30 hashtagów… Ja chce wiedzieć co to jest, czy warto, jakie są Twoje obiektywne odczucia…Chce wiedzieć co się u Ciebie dzieje…Uświadomiłam sobie, że ostatni wpis na blogu zrobiłam kilka miesięcy temu. Wstyd! Jest mi tak strasznie przykro. Nie z powodu „braku ruchu na stronie”, a z tego, że bloga stworzyła dla mnie cudowna Lucyna @projektlucy i czuję, że bardzo ją okazji Nowego Roku zrobiłam rachunek sumienia. Podsumowując: – jestem ciągle zła, bo zaniedbuję rodzinę i siebie, a nawet ludzi z instagrama, którzy liczą na moją odpowiedź – jestem smutna i rozżalona, bo pomimo wszelkich starań, bycia prawdziwą Ewką wciaż odbijam się od ściany hejtu za wszystko i wiadomości o treści „jesteś insta lalą”, beznadziejną matką”, fajna jesteś, ale te brwi…” -jestem zmęczona psychicznie i fizycznie, bo jak każdy człowiek mam uczucia. A może nawet mam ich wiecej i czuję bardziej niż przeciętny Kowalski. -CIĄGLE NIE MAM CZASU!!! -praktycznie nie gotuję. Brakuje mi weny, nie chce mi się – nawet tortów nie piekę, bo kiedy? -Instagram działa mi na nerwy. Stos bzdur i ustawionych fotek bez przekazu. -przytyłam! Jak cholera! – w domu ciągle panuje przysłowiowy „burdel’ -mam tyle zaległych spraw, że nie wiem od czego zacząć!CHOLERA! Jaka ja jestem nieszczęśliwa! I to na własne życzenie. Basta! Pierwszy krok to odstawienie antydepresantów…Ciężki temat, choć absolutnie się tego nie wstydzę. Rok 2018 zrównal mnie z ziemią i niestety poza kilkoma najbliższymi osobami nie mogłam liczyć na niczyją pomoc. W każdym bądź razie jest to temat na kiedy indziej. Odstawiłam je nagle ( nie wolno tak robić!) bo u mnie ostre cięcie sprawdza się najlepiej. Zafundowałam sobie tym samym krokodyle łzy przez caluśkie dwa tygodnie, bo stało się to tuż przed świętami, które już same w sobie są bardzo trudne gdy mieszka się na obczyźnie. Płakałam jak bóbr od rana do nocy. Ostre cięcie. O zawieszeniu instagrama zadecydowałam gdy zaczeło mi się sypać wszystko poczynając od pracy po życie prywatne. Czułam, że jestem absolutnie ostatnią osoba do motywowania innych. A ponadto to właśnie instagram i jego pustota zaczęły mnie demotywować. Kurcze jakie to wszystko słabe! Dlaczego ludzie tak nisko się cenią? Dlaczego dla paczki jakiś darmowych bzdur sprzedają swoją twarz. Ja też nie jestem bez winy, ale na szczęście szybko się w temacie ogarnęłam i współpracuję z naprawdę wybranymi przeze mnie firmami, które „robią robotę”. Przez to wszystko co się w okól mnie dzieje jestem wulkanem emocji. Mimo wszystko już dawno temu przyjęłam zasadę pozytywnych myśli i codziennie wstawałam z zamiarem wyciśnięcia dnia niczym cytrynę. Także deadline instagrama przypadł na Zakończyłam tym samym pochłanianie hejtu i ludzkiej zawiści. Nagle okazało się, że mam całkiem sporo wolnego czasu, który pośweciłam na codzienne gotowanie fantastycznych dań, drzemkę w ciągu dnia, wpis na blogu, post na @evascakeimaginarium. Grę z dziećmi w „operację” i wspólne oglądanie TV. Szybko i sprawnie ogarnęłam zaległe telefony i pilne sprawy. Dom błyszczy, ba! Znalazłam nawet czas na zmianę wystroju. Rezygnacja z kawy dała mi jeszcze wiecej. Moje nerwy poszły w niepamięć. Poranki są spokojne, bez wrzasków i ciagłego pospieszania. Teraz mam czas i cierpliwość wytłumaczyć, że 8:00 rano nie jest najlepszym momentem na czesanie lalek. Plecaki spakowane, torba na siłownię gotowa. Opuszczamy dom o czasie i w spokoju. Śpię po 7,5-8h, bo gdy tylko wejdę do łóżka zasypiam w oka mgnieniu. Nie mam ciągłej ochoty na słodkie. Uświadomiłam sobie, że to własnie kawa i antydepresanty powodowały te zachcianki. A fajek nie brakuje mi w ogóle! To cięcie okazało się być najłatwiejsze; za kawą tesknię bardzo ;)Zdarza mi się bezkofeinowa, ale głównie opijam się herbatami ziołowymi. Do tego wszystkiego w 100% zaangażowałam się w Intermittent Fasting przestrzegając wszystkich jego zasad znacznie ograniczając puste węglowodany. Długo drążyłam dlaczego pomimo diety i treningów wciąż tyłam. Wszystkie moje podejrzenia kierowałam na tarczycę, ale badania wykluczyły tą opcję. Cholera! Spędzało mi to sen z powiek. Zaczęłam czytać, dużo- stąd też te drastyczne zmiany. Dowiedziałam się że antysdepresanty powodują wzmozone łaknienie, szczególnie na słodycze. Zatrzymują też wodę w organizmie. Do tego ta nieszczęsna kawa- 1,2 lurki w ciągu dnia są ok, ale ja piłam 6 podwójnych shotów wprowadzajac tym samym moje ciało i umysł w nieustający tryb „walcz i uciekaj”. A co za tym idzie mój organizm nasiąknięty był adrenaliną i kortyzolem, które powodują, że organizm zamiast spalać tkankę tłuszczową magazynuje ją. Konsekewncją picia kawy było też ciągłe zmęczenie z braku wystarczającej ilości snu. Znacie powiedzenie „chcesz schudnąć- wysypiaj się”?Po 3 tygodniach rezultat ostrego ciecia wyglada tak : -3 kg mniej na wadze! – zero żalu i wyrzutów sumienia- odcinam się. Zasada szanowania wyznaczonych granic. – wszystkie zaległe sprawy ogarniete -rodzina codziennie dobrze i zdrowo nakarmiona ( mam nawet nowy stół i krzesła ;D) – mam jeszcze więcej energii i znacznie mniej stresów – wraca mi chęć do pieczenia i próbowania nowych przepisów -treningi to największa frajda -czuję się zrelaksowana i wypoczeta pomimo tego, że na treningach spalam po 700 kcal- znalazłam nawet czas na 4 dni wakacji z przyjaciólką Co dalej? Wrócę do jednego i drugiego, ale na zupełnie innych zasadach. Jedyny moment, kiedy faktycznie brakuje mi kawowego kopniaka to trening i to przed nim będę wypijała małą czarną. Natomiast instagram poczeka na mnie przynajmniej do kwietnia. Dobrze mi bez niego, a poza tym zbieram materiały do prawdziwego, popartego własnymi doświadczeniami motywowania instagramowiczów do lepszych zmian. Nie chcę czczej gadaniny. Chcę dać wam dowód na to, że nie ma rzeczy niemozliwych, ale trzeba nauczyc się korzystać z mozliwości, które posiadamy. Chcieć to móc, ale samo chcenie to za mało. Dosyć zapędzania się w kozi róg. Dosyć robienia rzeczy, których nie lubię, które mnie stresują. Dosyć bycia dla innych 24h na dobę i poświęcania swojego czasu do tego stopnia, że obiad jem na stojąco i na raty. Wprowadzam zasade szanowania wyznaczonych granic. Moje konto na instagramie będzie prywatne, dzięki czemu łatwiej mi będzie wychwytywać pijawy. Organizacja czasu i podział obowiazków, planowanie i czas dla siebie! Zdrowe odżywianie i równowaga- życie bez pizzy i słodyczy nie ma sensu 😉 Wszystko z umiarem i najważniejsze- opinia innych ludzi niech pozostanie ICH opinią. Ty znasz siebie i tylko to się liczy. Twoje brwi są Twoje 😉 tyłek też, wałeczki, piegi, wybory, styl…Są Twoje i niech to się dla Ciebie liczy. Ściskam mocno Wasza Ewka Konewka :*
..i zawsze z Tobą będę bo jesteśmy dwiema połówkami jabłka ,cudownie komplementarnymi ze sobą.Spotkalismy sie za pózno ale od naszych urodzin jesteśmy przeznaczeni sobie.Zapytasz mnieWięcej wierszy na temat: Przyjaźń « poprzedni To dla Ciebie Halus jest ten wiersz abys wiedziala ze ciagle o Tobie mysle i tesknie za Toba oraz, ze Cie kocham siostrzyczko :* Jestesmy jak siostry dwie, Co zawsze sobie zwierzaly sie. Zlozylysmy obietnice, ze zawsze bedziemy przy sobie I bardzo mi przykro ze nie dotrzymalam slowa danego Tobie. Gdy Pawla nie ma calymi dniami, Ja wracam do wczesniejszych czasow wspomnieniami... Po tylu latach rozdzielil nas los, A ja wciaz pamietam Twoj zartobliwy glos, Pamietam usmiech Twoj szeroki I oczu blask gleboki, Pamietam Twoje cieple slowo... Pamietam... i wypowiadam je na nowo. Tyle razem przeszlysmy, A teraz sie rozdzielilysmy. Ty zostalas w miescie rodzinnym, A ja gdzies za granica zupelnie innym. Choc nie jestem sama, czuje sie samotna A moja decyzja byc moze byla zbyt pochopna, Choc poznaje nowych ludzi, nie uszczesliwia to mnie, Bo ciagle siostrzyczko brakuje mi Cie... Brakuje mi zartow i spotkan z Toba, Bo jestes kochana, zabawna i zwariowana osoba. Po nocach snia mi sie moi przyjaciele I choc dla niektorych to smieszne to jednak dla mnie znaczy wiele. Zobaczymy sie w maju przez kilka dni, Ale po takiej rozlace to nie wystarczy mi. Powiedz mi... jak mam tu zyc i byc szczesliwa Bez rodziny i przyjaciol? no ale tak to juz bywa. Po Twoich studiach sciagne Cie tutaj, wowczas na dluzej sie spotkamy I tak jak dawniej, szczerze o wszystkim porozmawiamy, A poki co, czeka nas mail-ow pisanie I na ta wspaniala chwile z utesknieniem czekanie! Pamietaj, ze mysla i sercem zawsze jestem przy Tobie :* Napisany: 2007-03-02 Dodano: 2007-03-06 20:13:00 Ten wiersz przeczytano 6652 razy Oddanych głosów: 4 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
Mimo tak wielu granic. (I tak będę z Tobą) Mimo tylu nieznanych. (I tak będę z Tobą) I tak będę sobą. Wielu jest takich, którzy chcą mnie zmienić. Po prostu ich wysłucham. Ciągle miotany ze skrajności w skrajność. Wiesz, tak dobrze znam to.
Wielki TEST kobiecej płodności! Sprawdź swoją płodność i otrzymaj spersonalizowane wskazówki Wielki Quiz o plemnikach! 80% odpowiada źle - sprawdzisz się? 🎁 Prezent - 40% rabatu na badanie nasienia ODBIERZ TERAZ lub po quizie. Postów: 1629 797 Dla tych wszystkich, ktorym sie znowu nie udalo. Zebysmy tu mogly sie w tym najgorszym momecie- tuz po przyjsciu @- wzajemnie podbudowywac. Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi Staramy sie o kolejnego... Postów: 1629 797 No to zalozylam ten temat bo wlasnie przyszla @ ....a tak cicho mialam nadzieje ze mam fasolke . Jeszcze na domiar zlego siedze w pracy i koncentruje sie na tym zeby sie nie rozrycec w gloooos ! Jeszcze od jutra mam 2 tyg wyjazdow sluzbowych...nie wiem jak sychicznie dam rade Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi Staramy sie o kolejnego... Postów: 4596 4364 Kobietko nie zalamuj sie napewno wyjdzie i dla ciebie sloneczko i bedziesz miala upragniona fasolke zobaczysz i wspomnisz moje slowa a na wyjezdzie dasz rade zleci ci szybciutko. A jak chce ci sie plakac to nie krepuj sie pomoze ci to rozladowac emocje. Tez masz do tego prawo miec zly dzien. I pamietaj jak nie teraz to w nastepnym cyklu . Trzy maj sie cieplutko slonce i pamietaj ze jestem z toba i zycze ci jak najlepiej W kazdych aspektach mojego zycia ponioslam poraszke Postów: 1629 797 Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi Staramy sie o kolejnego... Postów: 180 56 Ja również Ciebie ściskam i nie załamuj się, jeszcze wszystko się ułoży. Uszy do góry i nie smutkaj się!! "Tylko wytrwali zostaną ukoronowani." Postów: 4596 4364 Mam nadziej ze cie choc troche podnioslam cie na duchu i poprawilam ci chumorek. Choc nie wieze ze mi sie uda o dzis troszke mam tez kiepsciutki dzien jakos mi smutno bo powoli zaczynam sobie uswiadamiac ze raczej nic z tego nie bedzie i bede musial sie pogodzic zobacze jak wyjdzie ten cykl jesli nic w tym cyklu nie wyjdzie to daje sobie spokuj z fasolka , ale wieze ze wam napewno i bedziecie bardzo szczesliwe i zawsze macie we mnie wsparcie i bede trzymac kciuki za was i lapcie od ciezarnych dziewczyn ciazowe fluidy W kazdych aspektach mojego zycia ponioslam poraszke Postów: 1629 797 mala29_ wrote: Mam nadziej ze cie choc troche podnioslam cie na duchu i poprawilam ci chumorek. Choc nie wieze ze mi sie uda o dzis troszke mam tez kiepsciutki dzien jakos mi smutno bo powoli zaczynam sobie uswiadamiac ze raczej nic z tego nie bedzie i bede musial sie pogodzic zobacze jak wyjdzie ten cykl jesli nic w tym cyklu nie wyjdzie to daje sobie spokuj z fasolka , ale wieze ze wam napewno i bedziecie bardzo szczesliwe i zawsze macie we mnie wsparcie i bede trzymac kciuki za was i lapcie od ciezarnych dziewczyn ciazowe fluidy naprawde dziekuje mala29....nie jest tak latwo poprostu poprawic humor ale bardzo to doceniam. Ja mam takie etapy i teraz mam etap zalamania, placzu i troche uzalania sie nad soba Ale pewnie za pare dni bede robila kolejny plan i odliczala do owulacji, wyzyt u lekarza itd A Ty dlaczego masz smutki ? Cos nie tak z tym cyklem? Ja po wyjezdzie sluzbowym zaczynam na maxa badania hormonow i moze w koncu pojde na operacje udrazniania jajowodow.....moze to pomoze. Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi Staramy sie o kolejnego... Postów: 1629 797 Jessica wrote: Ja również Ciebie ściskam i nie załamuj się, jeszcze wszystko się ułoży. Uszy do góry i nie smutkaj się!! Dziekuje Jessica. Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi Staramy sie o kolejnego... Postów: 4596 4364 Anette wrote: mala29_ wrote: Mam nadziej ze cie choc troche podnioslam cie na duchu i poprawilam ci chumorek. Choc nie wieze ze mi sie uda o dzis troszke mam tez kiepsciutki dzien jakos mi smutno bo powoli zaczynam sobie uswiadamiac ze raczej nic z tego nie bedzie i bede musial sie pogodzic zobacze jak wyjdzie ten cykl jesli nic w tym cyklu nie wyjdzie to daje sobie spokuj z fasolka , ale wieze ze wam napewno i bedziecie bardzo szczesliwe i zawsze macie we mnie wsparcie i bede trzymac kciuki za was i lapcie od ciezarnych dziewczyn ciazowe fluidy naprawde dziekuje mala29....nie jest tak latwo poprostu poprawic humor ale bardzo to doceniam. Ja mam takie etapy i teraz mam etap zalamania, placzu i troche uzalania sie nad soba Ale pewnie za pare dni bede robila kolejny plan i odliczala do owulacji, wyzyt u lekarza itd A Ty dlaczego masz smutki ? Cos nie tak z tym cyklem? Ja po wyjezdzie sluzbowym zaczynam na maxa badania hormonow i moze w koncu pojde na operacje udrazniania jajowodow.....moze to pomoze. jakas mala chandra mnie dopadla nawet zakupy nie pomogly. Jutro juz bedzie dobrze, a co do cyklu to jakis dziwny jest bo temperatura wcale mi nie rosnie jak podskoczy to tylko kreska albo dwie albo spadnie o dwie. Co do mojego @ to tez cos bylo nie tak wcale nie czulam ze mam dostac a dwa dni czulam w dole brzuszka tak jak by na jajnikach jakies niewielkie uklucia, zbagatelizowalam to bo myslalam ze dostane @. Tez sie spoznial jakies 2-3 dni i byl za krodki zwykle mam jakies 5- 6 dni a teraz byly 2 normalne plus 2 dni plamienia ale wygladal jak @ a co dziwniejsze brzewaznie zawsze brzuszek mam wiekszy przed a teraz mam po ale pewnie moze to moja wyobraznia tak dzial i doszukuje sie wszystkiego sama juz niewiem. Zobacze jaki ten cykl bedzie. W kazdych aspektach mojego zycia ponioslam poraszke Postów: 703 550 ja tam miałam co cykl przychodził @ cały dzień przeryczałam, a potem zbierałam siły na owu, chociaż miałam taki cykl, że powoli wpadałam w jakąś czarną rozpacz i płakałam dzień w dzień nie widząc nadziei i tego, że kiedykolwiek nam się uda, ale wtedy pomogła mi rozmowa z moja koleżanką, która ma dwoje dzieci, pierwsze dopiero 2 lata po ślubie następne 5 lat po ślubie poroniła i potem za rok kolejne donoszone... ta rozmowa pozwoliła mi spojrzeć na brak ciąży nie jak na przekleństwo tylko jak trochę wybawienie i dar od losu, żeby móc się jeszcze zdążyć nacieszyć sobą i tym co nas otacza, żeby starania nie traktować jako niemiły przymus, tylko jako dar od losu, że w końcu można cieszyć się sexem bez zabezpieczenia etc. Aniołki 8tc [*] kochamy, tęsknimy, pamiętamy. Postów: 186 268 wlasnie dostalam @ po raz siodmy:/przeryczalam pol dnia,bo po spadku temp. wiedzialam co mnie czeka...coraz mniej wierze,ze nam sie uda bez pomocy lekarza,a ten najzwyczajniej mnie olal,mowiac,ze jeszcze krotko sie staramy,ze jestem okazem zdrowia (po samym usg na ktorym nie stwierdzil nawet czy owulacja miala miejsce)i ze i tak trzeba zaczac od badania plemnikow tak za 5-6 miesiecy,a moj maz stwierdzil,ze przed nowym rokiem i tak by nie poszedl,i jak tu miec nadzieje,pozytywne nastawienie i dobry humor!!! to sie wyzalilam:( Postów: 186 268 Anette super,ze zalozylas ten watek:*:* Postów: 866 791 niestety mi też się nie udało ach który to już cykl pewnie czeka mnie płacz,żal,bicie się z myślami...ale to potem teraz póki co przyswajam porażkę Postów: 4596 4364 W kazdych aspektach mojego zycia ponioslam poraszke Postów: 866 791 dziękuję Ci MALA za miłe słowa chyba bardziej niż ja podłamał się mój mąż...ja jakoś dobrze to znoszę...jak to się mówi..nie pierwszyzna:D dla mnie. Postów: 1629 797 Dziewczynki....tak Was poczytalam , bo mialam wyjazd w sobote do Polski, caly dzien jechalam 700 km.... I tak caly dzien o Was ...o sobie myslalam. Za kazdym razem jak dostaje @ to mysle o tej niesprawiedliwosci na swiecie- dlaczego tak jest ze niektore kobiety ktorym nie zalezy, ktore sie na matki nie nadaja, sa alkoholiczkami albo zabijaja wlasne dzieci.....maja je bez problemu, a my ? Te ktorym taaaak bardzo zalezy, ktore taaak bardzo pragniemy, chcemy juz je miec, zeby taaak bardzo je kochac nie mozemy i z miesiaca na miesiac tracimy nadzieje, sile i czujemy ta niesprawiedliwosc jeszcze bardziej. I doszlam do wniosku..... Ze musimy miec nadzieje, ze musimy miec jeszcze sile starac sie dalej! Kochane nasze dzieciaczki jak juz sie pojawia beda mialy najwspanialsze mamy na swiecie bo przeciez one....nasze fasoleczki beda najbardziej upragnionym szczesciem na swiecie! Wspierajmy sie nawzajem,mw grupie jest razniej.... Zobaczycie, wszystkim nam sie w koncu uda !!!! Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi Staramy sie o kolejnego... Postów: 4596 4364 Tez jestem tego zdania a czas w ktorym czekamy ta nasz droga czasem przez meke przyniesie nam naukochansza kruszynke pod sloncem W kazdych aspektach mojego zycia ponioslam poraszke Postów: 866 791 Anette wrote: Dziewczynki....tak Was poczytalam , bo mialam wyjazd w sobote do Polski, caly dzien jechalam 700 km.... I tak caly dzien o Was ...o sobie myslalam. Za kazdym razem jak dostaje @ to mysle o tej niesprawiedliwosci na swiecie- dlaczego tak jest ze niektore kobiety ktorym nie zalezy, ktore sie na matki nie nadaja, sa alkoholiczkami albo zabijaja wlasne dzieci.....maja je bez problemu, a my ? Te ktorym taaaak bardzo zalezy, ktore taaak bardzo pragniemy, chcemy juz je miec, zeby taaak bardzo je kochac nie mozemy i z miesiaca na miesiac tracimy nadzieje, sile i czujemy ta niesprawiedliwosc jeszcze bardziej. I doszlam do wniosku..... Ze musimy miec nadzieje, ze musimy miec jeszcze sile starac sie dalej! Kochane nasze dzieciaczki jak juz sie pojawia beda mialy najwspanialsze mamy na swiecie bo przeciez one....nasze fasoleczki beda najbardziej upragnionym szczesciem na swiecie! Wspierajmy sie nawzajem,mw grupie jest razniej.... Zobaczycie, wszystkim nam sie w koncu uda !!!! fajnie to napisałaś ja wiem jedno,że jak już będę miała maleństwo to będzie to moje oczko w głowie...moje wyczekane cudo i spełnione marzenie Postów: 1580 1406 ahh dziewczyny powiem Wam tak że czasami człowiek się tak nad soboą użala a ja dziś sobie tak pomyślałam ze przeciez samo to ze jesteśmy staraczkami to juz jakiś powód do radości bo mamy wspaniałych mezów którzy pragnią dzieciątka tak samo jak my, mamy miłośc mamy warunki zeby ta fasolka mała z nami mieszkała więc samo to ze możemy byc w gronie staraczek to już jakiś plus a wierze ze cudu dostapi każda z nas i będzie mogła to swoje maleństwo nosić pod serduchem tutaj tlyko pojawia się to pytanhie na które nikt odpowiedzi nie zna ...kiedy ? Postów: 1629 797 To prawda....kazda z nas dostapi tego cudu tylko nie wiemy kiedy....to wlasnie nas zalamuje i na chwile odbiera sily. Ja kiedys od mamy, jak bylam mala to slyszalam ze w niebie sa aniolki ze skrzydelkami i bez, te ze skrzydelkami to dzieciatka ktore odeszly z tego swiata i sa w niebie- jedno moje taz tam jest a te bez aniolki bez skrzydelek to dzieciatka ktore zejda w odpowiednim czasie na ziemie....tobte nanktore my czekamy Zawsze sie smieje i mowie do mojego F. - zadzwon Kochanie do nieba i zapytaj czy nasza kruszynka jest juz spakowana zeby zejdc na dol, czy musimy jeszcze czekac )) Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi Staramy sie o kolejnego... Zainteresują Cię również: Naprotechnologia - naturalna metoda podczas starania o dziecko i nie tylko. Naprotechnologia (Natural Procreatice Technology, w skrócie: NPT lub NaPro) to metoda naturalnego wsparcia prokreacji. Ma wiele zwolenników, jak i całkiem sporo przeciwników, zanim wypowiesz swoją opinię, przeczytaj informacje jakie dla Ciebie zebraliśmy. Przeczytaj, na czym dokładnie polega naprotechnologia, czy jest przeznaczona tylko dla kobiet, czy również wspiera mężczyzn, w jakich przypadkach okazuje się najskuteczniejsza, a w jakich raczej się nie sprawdzi. CZYTAJ WIĘCEJ Jak radzić sobie z trudnymi pytaniami, gdy cierpisz na niepłodność i masz problemy z zajściem w ciążę? Tylko osoby, które doświadczyły przedłużających się starań o dziecko, wiedzą jak trudne mogą być pytania ze strony innych... "A Wy kiedy będziecie mieli dziecko?" jest jednym z najczęstszych. Jak odpowiadać na trudne pytania? Jak radzić sobie z emocjami podczas przedłużających się starań o dziecko? I dlaczego problemy z płodnością są tak trudnym emocjonalnie doświadczeniem? Przeczytaj artykuł doświadczonego psychologa - Justyny Kuczmierowskiej, która na codzień pracuje z parami borykającymi się z niepłodnością! CZYTAJ WIĘCEJ CZYTAJ WIĘCEJ Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety. Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu. Dowiedz się więcej. PRZEJDŹ DO STRONY