Było to tak… dawno, dawno temu narzekaliśmy, jak to jest strasznie, że nikt nigdy nie przejmuje naszych dzieci, żebyśmy mieli choć trochę odsapki. Z tym „nikt, nigdy” naturalnie przesadzam, bo kilkukrotnie udało nam się wyjść do kina bez dzieci, pewnie jakieś 3-4 razy w ciągu ostatnich 3,5 roku. Postów: 292 151 od maja 2012 roku staram sie o ciaze, przeszlam szereg badania, wizyt i prob z klomifenem i nic, ponad dwa lata czytalam i liczylam i mialam nadzieje teraz tez chce czytac liczyc i miec nadzieje odpuszczam bo boje sie ze przegram psychicznie wlasne zycie a przeciez jest takie fajne, mam meza, prace, dom, moge spac ile che, podrozowac gdzie i kiedy chce, jesli macie ochote podzielic sie myslami jak wrocic do zycia i przestac myslec o wyjkresa dniach plodnych i nie plodnych wymowkach w pracy wobec wizyt u lekarza to piszcie zycie bez dziecka jest inne ale rownie wazne i zabawne, musimy sie tylko inaczej zorganizowac Ania_84, agniesja, Paragonik_93, momo1009, godaweri, Stefka, lenka123321, pepsunieczka, Paulette, Aaneta lubią tę wiadomość Postów: 39244 31310 Postów: 3955 4485 Podziwiam, jest to bardzo trudne. Mogę się spytać czy próbowaliście wszystkich metod? Czasami jak się odpuści zdarza się niespodzianka Jest to bardzo wyczerpujące psychicznie, ja rozważałabym adopcję, której nikomu nie narzucam, ale dla mnie dziecko jest najwyższą wartością, zresztą ja nie mam jakiejś satysfakcji z życia teraźniejszego, bo moja psychika od kilku lat jest gdzie indziej... Ania_84 lubi tę wiadomość Postów: 39244 31310 Fatim my juz przerabialismy temat adopcji .. poki co nie kwalifikujemy sie ;/ po drugie ja mam chorobe przewlekla.. adpcja wbrew pozorom nie jest łatwa Bezplemnikowcy też mają dzieci 35odc. 1 podejście ( - cb 2 Podejście ( 13dpo beta 66,72/ 15dpo 183,22 19dpo 1432,94 Novum Wawa Postów: 3955 4485 W tym chorym kraju na pewno, w końcu dzieciom lepiej jest w sierocińcach Postów: 292 151 Fatim dlamnie dziecko jest rowniez najwieksza wartoscia i cieszylabym sie gdybym je miala, niestety nie jest mi to dane wiec co mam umrzec, zatracic sie w smotku i wciagnac w to ukochane otoczenie tylko raz moge zyc, sprobowalam chcialam ale nie wyszlo wiec teraz musze sprobowac zyc inaczej, nie mam zadnego planu, jedyne co chce to byc szczesliwa z dzieckiem czy bez dziecka najwazniejsze zebym znowu zaczela sie usmiechac i cieszyc z zycia z meza z samej siebie Ania_84, Ewosińska, agniesja, godaweri lubią tę wiadomość Postów: 39244 31310 Alicja my po otrzymaniu wynikow odbudowalismy to co sracilismy przez 9 miesiecy kiedy nas oklamywano .. i wiem jedno.. bez dziecka tez da sie zyc.. widomo chcielibysmy bardzo dlatego jeszcze probujem ale w ciagu tego roku zblizylism sie z mezem jak nigdy wczesniej Bezplemnikowcy też mają dzieci 35odc. 1 podejście ( - cb 2 Podejście ( 13dpo beta 66,72/ 15dpo 183,22 19dpo 1432,94 Novum Wawa la Autorytet Postów: 2969 2381 My przestaliśmy sie starać. Nie stać nas na in vitro z własnej kieszeni, więc na dzień dzisiejszy zrezygnowaliśmy z badań. Obydwoje z mężem steierdziliśmy, że życie na dziecku się nie kończy. Mamy siebie, marzenia i będziemy je spełniać. Nie zamknę sie w ciemnym pokoju i nie będę płakać, bo ludziom gorsze tragedie w życiu sie dzieją. Jezeli kiedyś pojawi sie dziecko będę najszczęśliwsza kobieta na świecie, jezeli nie to trudno i tak przecież wiele mam. olka30, momo1009, Yousee lubią tę wiadomość 2012-2015 pierwsze starania, czynnik męski, 2IUI, ciąża biochemiczna - maj 2021 kwalifikacja do ICSI+FAMSI długi protokół punkcja, 30 jaj, 21 dojrzałych, zapłodnionych 6 I transfer (ET) blastka II transfer (FET) blastka biochemiczna😔 III transfer (FET) blastka ciąża pozamaciczna😔 IV transfer (FET na cyklu naturalnym) blastki i biochemiczna Koniec naszych starań. la Autorytet Postów: 2969 2381 Morisek choroba zazwyczaj łączy i tak trzeba podejść do niepłodności. My tego nie wybierałyśmy, to się nam niestety przytrafiło i jest to straszne, ale trzeba żyć dalej. aszka lubi tę wiadomość 2012-2015 pierwsze starania, czynnik męski, 2IUI, ciąża biochemiczna - maj 2021 kwalifikacja do ICSI+FAMSI długi protokół punkcja, 30 jaj, 21 dojrzałych, zapłodnionych 6 I transfer (ET) blastka II transfer (FET) blastka biochemiczna😔 III transfer (FET) blastka ciąża pozamaciczna😔 IV transfer (FET na cyklu naturalnym) blastki i biochemiczna Koniec naszych starań. Coraz wiecej par ma problem z poczeciem dziecka bo stres, cywilizacja i to wszystko powoduje ze sa takie a nie inne problemy. Ja sie za bardzo nie napinam, mysle, ze co ma byc to bedzie, bo co mam zrobic. Na pewno nie zamierzam sie uzalac i tak duzo w zyciu osiagnelam, dobra pozycje zawodowa, mam przyjaciol super i kochanego meza. agniesja lubi tę wiadomość ALicja83 - wiesz, ja myślę, że to wbrew pozorom dobrze, że postanowiłaś zorganizować sobie życie bez dziecka, oczywiście na chwilę obecną. Najgorsze, co może się przytrafić, to życie w zawieszeniu, w oczekiwaniu - to tylko zwiększa frustrację i odbiera radość życia. W chwili obecnej jesteście z mężem we dwoje, więc organizujcie, korzystajcie, podróżujcie, cieszcie się chwilą Ale nie poddawajcie się - przyjdzie chwila, kiedy trzeba będzie życie przeorganizować jeszcze raz, uwzględniając w codziennych planach dziecko Postów: 292 151 hej dziewczyny strasznie wam dziekuje ze sie odezwalyscie otwierajac ten watek nie myslalam ze ktokolwiek zareaguje a to ze mnie nie potepiacie czy tez nie wysmialyscie jest jeszcze bardziej budujace dzisiaj jeszcze nie jestem szczesliwa ale wiem ze czas leczy rany i moze zamknelys sie te drzwi ale napewno otworza sie nowe kazdej z was zycze szczescia z dzieckiem czy tez bez ale najwazniejsze szczescia bo jak jestesmy szczesliwe to jestesmy ladniejsze, zabawniejsze i mamy 100 pomyslow na sekunde ktore notabene warto realizowac napiszcie prosze z jakiego mista pochodzicie co powiecie na pomysl abysmy wspolnie napisaly ksiazke o zadziorskim tytule "chialam byc super mama stalam sie mega kobieta" moze nasze przezycia, uczucia itd. pomoga innym, rozbawia i pokaza ze nasz dramat mozna przezyc i zaczac od nowa ? Ania_84, vanessa lubią tę wiadomość Postów: 39244 31310 Ja Kielce super pomysl z ksiązką Bezplemnikowcy też mają dzieci 35odc. 1 podejście ( - cb 2 Podejście ( 13dpo beta 66,72/ 15dpo 183,22 19dpo 1432,94 Novum Wawa Postów: 4338 5103 Ja długo odkładałam zajście w ciążę. Zanim odstawiłam tabletki zrobiłam wszystko, żeby bez udziału dodatkowych leków doprowadzić swój organizm do ładu- udało się, mam wreszcie dobre samopoczucie, nie mam już nadwagi ani stanów depresyjnych. Jestem w fajnym związku. Jeśli nie uda się w ciągu roku, będę sobie dryfować dalej bez umieszczania w tym życiu myśli o dziecku. Nie chcę laparoskopii, inseminacji, in vitro. Dopuszczam jedynie jakąś lekką farmakologię. Teraz się trochę ekscytuję całym tym obserwowaniem ciała i jestem niecierpliwa, ale myślę,,że w kolejnym cyklu już będę spokojniejsza. Jeśli mój organizm nie jest w stanie sprostać ciąży, to widocznie nie powinnam mieć dzieci. Bardzo długo zastanawiałam się w ogóle, czy przekazywać dalej moje słabe geny, bo moje hashimoto to pikuś przy innych chorobach autoimmunologicznych występujących w rodzinie. Więc nie będę nic robić na siłę. Dziecko będzie naturalnym uzupełnieniem naszego życia, ale bez niego też sobie poradzimy. Yousee lubi tę wiadomość hashi, pcos, hiperinsulinemia, insulinooporność, trombofilia, 3 x biochemiczna Postów: 1007 456 czesc własnie wczoraj wieczorem przed spaniem mówiłam do męża że jak się nie uda do nowego roku to chciałabym odpuscic on twierdzi, że nie bede potrafiła bo jestem niecierpliwa staramy się od czerwca 2013 ja mam owu co miesiąc, hsg wykazało że mam obie strony drożne, męża nasienie OK w listopadzie mam rezonans magnetyczny a w grudniu gin chce mi zrobic histeroskopie i na tym konczy współprace ze mną i odsyła do specjalisty więc od stycznia na Polną do Poznania albo odpuścić i nic nie robić... Madzia82 lubi tę wiadomość 2015 corka 😍 po 2 latach starań Starania o rodzeństwo od 2016 Ja wysoka prolaktyna , 2 mutacje On brak plemników, wysoka homocysteina , 2 mutacje Morisek28 wrote: Aszka to sie ciesz, ja nie mam nic. Pracę straciłam no ciągłe bóle brzucha przez Endo uziemialy mnie w domu i przez te L4 idzi mi nie tak. Czasem to mam ochote pójść do lasu wykrzyczeć sie albo nie wiem co zrobić. ja tez sie lecze na tarczyce i na serce, czasami mam takie dni, ze mnie bardziej boli ale ide do pracy. Wg mnie najsilniejsza jest samomotywacja, a poza tym czy chce czy nie chce musze pracowac, bo nie mamy rodzicow ktorzy np maja dom i z nami mieszkaja i placa rachunki. A poza tym facet tez moze np umrzec, ja widzialam juz rozne w sytuacje w zyciu i nie uwazam ze nalezy polegac wylacznie na drugiej osobie, ale mi to obojetne jak ktos zyje, po prostu ja jestem z tych niezaleznych np mam taka sasiadke, 6 dzieci ona nie pracowala bo rodzila dzieci, a facet pracowal, malo zarabial ale zawsze, mieszkanie dostali socjalne. Facet umarl, z mopsu dostaje babka teraz ale wiadomo grosze, i codziennie widze to chodzi z kilkoma bulkami i drobiazgami, czy jest szczesliwa ze ma dzieci? Nie, jest zabiedzona i wyglada jak trup. Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 października 2014, 14:11 Paragonik_93, godaweri lubią tę wiadomość la Autorytet Postów: 2969 2381 Alicja tytuł książki byłby świetny Anna255 lubi tę wiadomość 2012-2015 pierwsze starania, czynnik męski, 2IUI, ciąża biochemiczna - maj 2021 kwalifikacja do ICSI+FAMSI długi protokół punkcja, 30 jaj, 21 dojrzałych, zapłodnionych 6 I transfer (ET) blastka II transfer (FET) blastka biochemiczna😔 III transfer (FET) blastka ciąża pozamaciczna😔 IV transfer (FET na cyklu naturalnym) blastki i biochemiczna Koniec naszych starań. Postów: 241 103 oooo, jestem za książką , tytuł świetny. Jakie masz pomysły na tematy poszczególnych rozdziałów? Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 października 2014, 14:17 " Bóg nie wysyła nas na pole bitwy bez potrzebnego nam sprzętu" Postów: 292 151 dzien dobry dziewczyny wstawac brac sie za zycie mamy piatek 17 pazdziernika 2014 godzina 11:00 ja juz jestem w pracy, po pierwszej kawie, musze sie z pisaniem streszczac bo ten rozowy kolor strony internetowej jest dla moich kolezanek podejrzany a byloby jeszcze gorzej gdyby szef sie dowiedzial co do ksiazki to smiejcie sie ale ja naprawde mysle powaznie zeby sie tym zajac co do rozdzialow to jeszcze nie mam nic konkretnego ale moze ktoras z was ma jakis pomysl moze nalezalo by zaczac jak to sie staralysmy swietnie mature zdac, pierwszy chlopak, wyszukany maz, wesele, wspolne mieszkanie przy wszytskim naturalnie towarzyszyly nam motyle w brzuchu o ciazy ehh niebylo mowy, to jeszcze nie czas, pamietac pierwsza wizyta u ginekologa proba pytan jak to zrobic coby w ciaze nie zajsc, nie wiem jak u was ale mnie wspomagal kolezanka razem czytalysmy bravo - pamietacie ? ruszcie myslami w stecz napewno razem storzymy fajny pierwszy rozdzial wstawac dziewczyny czekam na pomysly Ania_84, Siemka lubią tę wiadomość Postów: 241 103 A potem gromadziłam mnóstwo przepisów, bo uwielbiam gotować,żeby przyszłemu męzowi dogadzać, " Bóg nie wysyła nas na pole bitwy bez potrzebnego nam sprzętu" To forum; Ten temat; Więcej opcji Znajdź wyniki, które zawierają Zawiera wszystkie z moich słów; Po 30-tce (Życie dojrzałe) życie bez dzieci z wyboru
Dzień dobry Zarejestrowałam się tu, ponieważ potrzebuję się komuś wygadać. Pisałam na 2 innych forach, ale mało osób tam chyba zagląda. Może któraś z Was ma też podobną sytuację i mogłybyśmy razem się wzajemnie wspierać... Mam 42 lata, mój mąż ma 58 lat. Wbrew temu co niektórzy myślą, nie wyszłam za mąż dla pieniędzy - zakochałam się w jego inteligencji i włosach opadających na czoło, które nadal ma Niedawno obchodziliśmy 20. rocznicę ślubu. Niby powinnam być szczęśliwa. Ale nie potrafię być do końca szczęśliwa. Miewam pretensje do samej siebie i czuję się niepotrzebna. Nie mamy dziecka. Zacznę może od początku. Wyszłam za mąż jako 22-latka, byłam młoda, zwłaszcza w porównaniu do męża. Mąż przez pierwsze 5 lat wspominał o dziecku, ja chciałam skończyć studia, zrobić doktorat, zrobić uprawienia do wykonywania zawodu. Nie pochodzę z "dobrego domu", gdyby moje życie potoczyło się inaczej, nie miałabym szans ani na wykształcenie, ani na dobrą pracę. Chciałam jakoś odreagować, zrobić coś dla siebie, odpocząć od wszystkiego. Chciałam być tylko we dwoje - mąż i ja. Nie miałam wtedy poczucia, że robię coś złego i że coś tracę, uważałam, że mamy czas. Potem mąż poświęcił się kancelarii i rozwijał się naukowo, temat dziecka ucichł. Aż do teraz. Od ponad roku staramy się o dziecko. Kochamy się regularnie, dwa, czasem trzy razy w tygodniu. Nie używam już żadnych środków antykoncepcyjnych - nie ma ich w moim organizmie prawie półtora roku. Jak nie byłam w ciąży, tak nie jestem. Dostawałam najróżniejsze porady - od modlitwy (ale ja jestem agnostyczką, a mąż ateistą, więc to nic nie da), aż po adopcję. Co miesiąc czekam, że może tym razem nie będę mieć miesiączki. Ostatnio, kiedy miesiączka jednak była, właściwie się załamałam. Nie mogłam spać, nie mogłam jeść. Ja się badałam - niby wszystko jest ok, ale lekarz nie dał mi gwarancji, że w tym wieku na pewno zajdę w ciążę, bo ponoć jest ciężej, bo zaczynają się cykle bezowulacyjne, bo nawet zapłodnione komórki ulegają wydaleniu z organizmu zanim się zagnieżdżą (nie znam się na medycynie, ciężko mi to opisać, ale tak to zrozumiałam). Mąż obiecał, że przebada się w wolnym czasie - choć martwię się, kiedy, bo jest dość zajęty i zapracowany. Martwi mnie to, że martwię męża. Wiem, że frustruje go ta sytuacja. On nie przeżywa tak bardzo jak ja braku dziecka. Chciałby mieć dziecko, ale nie wpada w stany depresyjne albo stany otępienia jak ja. Żyje normalnie. Podchodzi do tego na zasadzie: będę w ciąży to świetnie, jeśli się nie uda, to trzeba albo szukać innego wyjścia, albo się z tym pogodzić. Ostatnio dostałam od męża - mówiąc kolokwialnie - porządny opiernicz za to, że nie jem i nie śpię. Nie robiłam tego celowo. Samo tak "wychodziło". Męża frustrował też seks pod kalendarz. W końcu powiedział, że będzie się kochał ze mną, a nie z moją owulacją lub jej brakiem. Ale może faktycznie, popadałam w paranoję. Oprócz braku dziecka męczą mnie też inne rzeczy. Przyszła czterdziestka, jakoś mimowolnie zaczęłam pewne rzeczy podsumowywać. I jakoś mi to podsumowanie blado wypadło. Bo kim ja właściwie jestem i do czego doszłam w życiu? Wszystko co mamy, formalnie jest wspólne (mamy małżeńską wspólność majątkową), ale tak naprawdę (choć oczywiście nigdy tego nie powiedział, bo mój mąż jest najlepszym człowiekiem na świecie) zapracował na to mój mąż. To nie moje pieniądze wybudowały dom, kupiły samochód, finansują wakacje czy też kupiły psa. Niby mamy takie same uprawnienia zawodowe. Ale to do męża klienci przychodzą z najtrudniejszymi sprawami, to mąż prowadzi ciężkie sprawy (np. zabójstw kwalifikowanych czy wykorzystywania seksualnego albo o mienie znacznej wartości), ja jedynie te drobniejsze, albo pomagam mężowi w prowadzeniu jego spraw. To mąż ma wyższy tytuł naukowy, to męża studenci bardziej szanują, mnie może lubią, ale bezsprzecznie mąż cieszy się dużo większym autorytetem. To mąż jest bardziej oczytany, to mąż zna się na teatrze i muzyce poważnej. Gdyby nie mąż, to nie wiem nawet, gdzie bym pracowała. Niby nasze miejsce pracy jest też moją własnością, ale założył je mąż. Czuję w sumie, że bez męża nic nie znaczę. Bo co ja właściwie potrafię? Ugotować obiad albo upiec ciasto? Prowadzić lekkie sprawy? De facto nawet porządku na zajęciach do końca nie potrafię utrzymać, idealnej ciszy nie mam nigdy. Martwi mnie też to, że jestem już po 40stce. Niby nie wyglądam na 40 lat, ale boję się, że nie będę się już mężowi podobać. Wiem, że mnie kocha, ale chodzi mi o podobanie się tak, jak kobieta powinna podobać się mężczyźnie. Zwykle kochamy się 2 razy w tygodniu, rzadziej 3 - kiedyś, jeszcze kilka lat wstecz, kochaliśmy się o wiele częściej. Staram się dbać o siebie najlepiej jak umiem, naprawdę. A może to moja wina... Może zbyt wielką presję wywieram na mężu... Myślałam o adopcji. Mój mąż jest dobrym człowiekiem, ale jest bardzo wymagający. I ma co do adopcji istotne obawy. Wiem, że nie wyobraża sobie adopcji innego dziecka niż niemowlęcia (a to i tak ewentualnie), wiem też że dziecku będzie pewnie dość ciężko (zwłaszcza gdyby to było starsze dziecko). Kilka razy byłam w domu dziecka - organizuję co roku zbiórkę na rzecz dzieciaków - i widziałam że nastoletnie, albo nawet kilkuletnie (już!) które przeklinają, trzaskają drzwiami, oglądają różne niewychowawcze rzeczy na komputerach albo w telewizji. Wiem, że to nie jest wina tych dzieci - przecież nie miał się nikimi kto zająć. Ale też wiem jaki jest mąż - jest bardzo opanowany, ale bardzo stanowczy, nigdy nie był pobłażliwy. I wiem, że by na to nie pozwolił, a takiemu dziecku, które nie zna zasad, ciężko będzie przystosować się do tego, że musi się uczyć po kilka godzin dziennie, że nie może schodzić poniżej czwórki (i to wyjątkowo), że nie wolno oglądać telewizji, że czytamy książki (i nie "debilną fantastykę" - słowa męża - jak dzieci znajomej) i chodzimy do teatru i że trzeba być grzecznym. Ciężko by pewnie było, a ja bym musiała tłumaczyć dziecko przed mężem, a męża przed dzieckiem. Patrzę na znajome - szczęśliwe matki. Mają w życiu kogoś najcenniejszego, swoje dziecko. A ja nie mam. I zupełnie nie wiem co z tym zrobić Myślicie że już straciłam szansę na dziecko? Czy jeszcze mogę mieć nadzieję?
\n\n \n\n życie bez dzieci forum
Tłumaczenia w kontekście hasła "bez dzieci" z polskiego na angielski od Reverso Context: dzieci bez Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate Postów: 292 151 hej hej ja jestem zawsze, fajnie ze do nas dolaczylas jak widzisz przechodzilysmy prawie wszystko i stwierdzilysmy ze szkoda sie zamartwiac i tracic czas na liszenie, na lekarzy , badania i proby i rozterki dlatego biezemy sie do zycia na nowo bez dziecka liczymy jednak ze sie pojawi w ktoryms momencie i bedziemy bardzo szczesliwe pozdrowionka Postów: 1826 1165 Cześć dziewczyny, ja pomalutku bo pomalutku przywykam do takiego stanu rzeczy. Tylko na tę chwię nie wiem czym da się zastąpić dzieci w życiu? Da się? Nie da się. Nie mam pomysłu na siebie. Wszystko straciło jakiś ustalony porządek. Może kiedyś ICSI: Niech nasza dro­ga będzie wspólna. Niech nasza mod­litwa będzie po­kor­na. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać. Postów: 3207 1962 Ja też szukam pomysłu na życie ale jak do tej pory to nic mi dogłowy nie przychodzi... a po za tym otoczenie, głupie podteksty, gapiące spojrzenia na brzuch itp. nie ułatwiają znalezienia sposobu na życie tylko z mężem. 7 lat walki o Ciebie Kruszynko... (*) Aniołek Madzia 7 tc luty 2020 - w moim sercu pozostaniesz na zawsze Postów: 292 151 hej hej jak tam dziewczyny co nowego jak wiecie nadal mam mysl napisac ksiazke o tych wszytskich naszych problemach sprawach itd. chce rowniez napisac o tych fajnych sytuacjach jak sie pierwszy raz zakochalysmy jak mialysmy pelny brzuch motyli jak wszytsko bylo fajne bo mialysmy rozowe okulary na nosie jestem o jeden malutki krok do przyodu w tych moich potrzynaniach zalozylam bloga haaaa jak cos w nim konkretnego zanotuje to dam wam znac jesli macie pomysly to piszcie razem napewno damy rade milego weekendu Lena83 lubi tę wiadomość Ve Koleżanka Postów: 36 10 hej, hej, hej jakiś czas mnie nie było; cały czas praca i praca, ale wiecie co Wam powiem to pierwszy miesiąc, kiedy nie lamentuje, nie płaczę, nie liczę dni płodnych nareszcie się udało wyrzucić z głowy męczące mnie i dręczące myśli o ciąży czuję się świetnie, mam nadzieję, że to nie stan chwilowy myślę, że podjęcie decyzji o zaprzestaniu starań wyjdzie mi na dobre - już pomału w depresję wpadałam i nerwicy nabawiłam. teraz czuję, że żyję 4 lata ciągłych stresów nie wyszło mi na dobre, teraz z tym koniec, co ma być to będzie buziaki dziewczyny kochane :* Lena83 lubi tę wiadomość Postów: 1826 1165 Hejka dziewczyny? Możee tymczaosowy temat to święta? Pierniczki, ręcznie robione kartki? Może jakiś wolontariat? Może kiedyś ICSI: Niech nasza dro­ga będzie wspólna. Niech nasza mod­litwa będzie po­kor­na. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać. Postów: 104 38 Hej, jestem tu nowa, ale zajrzałam tak przy okazji, ten temat mnie bardzo zainteresował. Wiem, ze cieżko mowić komuś żeby nadal wierzył po tak długim czasu starań. Cos mi sie przypomniało. Ostatnio siedząc w poczekalni u swojego lekarza, siadła koło mnie Pani tak na oko 40 lat. Po kilku minutach doszedł do niej jej mąż i malutkie dziecko, to nic nie mowię ale zerkam bo bobas super i myśle ze młoda babcia. I w tym momencie pada "mama" , no to aż mi sie uśmiech nasunął na buzie. Mąż wyszedł a ona sama zagadala. Miała 27 lat jak zaczęli sie starać o dziecko, rok dwa nic, głupie pytania rodziny itp. 4 lata pózniej złożyli wniosek o adopcje, obydwoje dobrze usytuowani, dziadki na początku gadali ze to głupota itp. Najpierw adoptowali 1 dziecko, kilka lat pózniej 2. W wieku 42 lat zaszła w ciąże.... Bez żadnych środków mimo ze lekarze nie dawali im żadnych szans. Mówiła ze dopiero jak była w 3 misiacu to uwierzyła Oby Bozia nas wszystkie takimi małymi cudami obdarzyła!! Takie historie dodają skrzydeł !!! AgaL, kasza lubią tę wiadomość Postów: 292 151 O jej minelo tak duzo czasu , ksiazki nie napisalam, ale za to zaszlam w ciaze-niemniej jednak chetnie wyslucham i po möge kazdej z was ktora szuka wsparcia, wyrozumienia i rady . Piszcie razem jest fatwiej Ania_84, Lanusia93, mysza89, AgaL, kasza lubią tę wiadomość Postów: 145 31 odpuściłaś starania czy wspierałaś się terapią? avera27 Będzie córeczka - r. - Liwia Postów: 885 866 to ja się dołącze jeśli można osiągnąc dno starając sie to ja je osiągnełam poddaje się ,klinika invicta wrocław zabiła mnie psychicznie ...nie mam sił ... Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 października 2015, 20:59 mysza89 Leczenie od 2012 roku ,stymulacja clo 8 cykli ciąża biochemiczna 11 . . clo 6 cykli bez rezultatu, maj 2015 kwalifikacja, @ -zaczynamy anty start stymulacji -Menopur +gonapeptyl, pick up,ET blastusi 4BB crio 4 BB luty-3BC:( Istna fabryka prawda? Czy inne wrażenie odniosłaś? Byłam tam raz, raczej nie zachęciło mnie. Postów: 2474 1509 Alicja83 wrote: od maja 2012 roku staram sie o ciaze, przeszlam szereg badania, wizyt i prob z klomifenem i nic, ponad dwa lata czytalam i liczylam i mialam nadzieje teraz tez chce czytac liczyc i miec nadzieje odpuszczam bo boje sie ze przegram psychicznie wlasne zycie a przeciez jest takie fajne, mam meza, prace, dom, moge spac ile che, podrozowac gdzie i kiedy chce, jesli macie ochote podzielic sie myslami jak wrocic do zycia i przestac myslec o wyjkresa dniach plodnych i nie plodnych wymowkach w pracy wobec wizyt u lekarza to piszcie zycie bez dziecka jest inne ale rownie wazne i zabawne, musimy sie tylko inaczej zorganizowac Alicjo, wiedz ze inni maja gorzej, ja niedawno bylam szczesliwa mialam marzenia, a teraz zostaly mi tylko wspomnienia... zyje z godziny na godzine, z dnia na dzien swoja historie mam w pamietniku mój kochany aniołek Ksawierek 20tc [*] polimorfizm heterozygota MTHFR Postów: 76 13 Piękny wątek! Dlaczego nikt go nie kontynuuje? Autorka w końcu ma upragnione potomstwo Ja bym chętnie poznała historie kobiet, które chciały, a nie mogły i czemuś innemu poświęciły życie. Przez 25 lat wszystko co robiłam i kierunek w jakim się rozwijałam były napędzane przez myśl o dużej rodzinie... Potem przez 5 lat czas jakby się zatrzymał, w oczekiwaniu, ciągle na wdechu. Na czym mogę się skupić? Nauka, samorozwój, fajnie, ale samo w sobie jakieś takie płytkie i bez sensu... Może dla odmiany powinnam się skupić na mężu i zrobić go pępkiem mojego świata? Znacie może jakieś blogi, felietony inspirujące do życia bezpłodnie? Ciekawe co robiła biblijna Rachela zanim jej się udało? Przynajmniej miała dzieci swojej siostry do bawienia... meh... no wisielczy humor mam. niedoczynność Hashimoto, PCOS, IO '85, starania od września 2011... Wakacja bez dzieci. Dziecko 3,5 roku, rodzice pracują, dziecko w przedszkolu cały dzień- spędza z rodzicami 3 godziny dziennie. W weekendy mama jest z dzieckiem, chociaż zwykle co drugi gdzieś wyskakuje- kino, kawa, zakupy z przyjaciółką, tata co drugi weekend studiuje. Dziecko stęskonione za rodzicami. Forma Gadżety Jestem ojcem Biznes i kariera Kobieta Off topic Po godzinach Styl Na serio Klinika ciała i ducha Tu porozmawiasz o tym, jak dbać o zdrowie po 40-tce. 186 1426 Najnowsze tematy: bilco door weath... AspectMontage Wi... AspectMontage Wi... Więcej ❯ Sylwetka Jak wypracować idealną sylwetkę? 18 248 Najnowsze tematy: Dieta sport Warszawa Duże penisy w fi... Siłownia / rzeźba Więcej ❯ Potencja Wszystko o potencji i udanym seksie. 122 4137 Najnowsze tematy: Przedwczesny wyt... Gdy kobieta częs... Tabletki na rece... Więcej ❯ Zrzuć wagę Jak się odchudzać w dojrzałym wieku? 13 155 Najnowsze tematy: coś do gotowania... Ćwicz świadomie. dużej wagi zrzut Więcej ❯ Uzależnienia Jak rozstać się z nałogiem? 13 202 Najnowsze tematy: Uwielbienie dla ... Badanie naukowe ... Rozwód i narkotyki Więcej ❯ Sport dla faceta po 40. Jakie sporty uprawiamy? Jak zacząć po czterdziestce? 20 262 Najnowsze tematy: jaka bieżnia? Badminton - czy ... Sparingi za damo... Więcej ❯ Samochody Limuzyny, auta sportowe, samochody terenowe – każdy ma swoje... 67 840 Najnowsze tematy: Płukanie silnika Czarny dym z silnika Prepatrat do czy... Więcej ❯ Motocykle Wybierasz klasyczne choppery czy wolisz szybkie ścigacze? Jaki... 12 87 Najnowsze tematy: Naklejki na motocykl Narzedzia Ubior ... Kobieta a motocykl Więcej ❯ Zegarki Zegarek to najpopularniejszy męski gadżet i element męskiej... 5 97 Najnowsze tematy: JAki zegarek ELEGANCKI ZEGARE... Jaki smartwatch ... Więcej ❯ Hi-Tech Porozmawiajmy o nowinkach technicznych. 50 283 Najnowsze tematy: Usunięte smsy Płukanka do silnika pompa głębinowa Więcej ❯ Zrozum nastolatka Jak dogadać się z dorastającym dzieckiem? Jak zrozumieć nastolatka... 17 121 Najnowsze tematy: Mój syn jest gejem Samotny tato i r... Poszukuję ojców ... Więcej ❯ Tata na medal Jak być idealnym ojcem? Jak budować relacje z dzieckiem, rozwijać... 48 794 Najnowsze tematy: Kreatywne zabawy... Nastolatek alimenty Jestem ojcem ale... Więcej ❯ Kariera Siła doświadczenia i wiedzy. Jak nie dać się młodszym konkurentom?... 55 342 Najnowsze tematy: Crowdfunding udz... upadłość konsumencka Księgowość Więcej ❯ Edukacja i rozwój Zadbaj o rozwój osobisty i podnieś swoją wartość na rynku.... 34 449 Najnowsze tematy: ciemna materia, ... system kas Szkoła językowa Więcej ❯ Związek Czy idealne małżeństwa istnieją i jak przetrwać kryzys w... 629 37121 Najnowsze tematy: Żona nie chce up... ZDRADZIŁ KIEDY B... Pytanie do dziewczyn Więcej ❯ Romans i zdrada Skok w bok, czyli zdrada, to ponoć domena męska, doprawdy?... 726 20773 Najnowsze tematy: miał kochanke pr... Klapa Zgoda na romans Więcej ❯ Ankiety, badania Tu można umieszczać informacje o prowadzonych badaniach czy... 51 77 Najnowsze tematy: Ankieta na temat... Ankieta na temat... Badanie atrakcyj... Więcej ❯ Inne tematy Tu możesz umieszczać wszelkie tematy, które nie pasują do... 151 1274 Najnowsze tematy: Sposób na dymiąc... Portale randkowe... Podatek akcyzowy... Więcej ❯ Nowe hobby Facet musi mieć swoje męskie hobby. Czasem jest to zupełnie... 62 231 Najnowsze tematy: Wynajem Kampera Piwowarstwo Jaki męski zapach Więcej ❯ Książka, muzyka, film Co ostatnio czytałeś? Czy poruszył cię jakiś film lub płyta?... 24 415 Najnowsze tematy: Co mi teraz gra.... Ogólna dyskusja Seriale Więcej ❯ Moda męska Jak się ubierać na różne okazje? Jakich błędów nie popełniać... 39 2614 Najnowsze tematy: Stringi meskie Spadajace spodnie Antonio szare Więcej ❯ Kosmetyki, pielęgnacja Dojrzały facet powinien o siebie dbać. Jakich kosmetyków używać... 23 196 Najnowsze tematy: feromony maszynka do włosów Latmar Więcej ❯ Rozwód Jak uniknąć rozwodu, czy przyczyny rozwodu są zasadne? Jak... 33 238 Najnowsze tematy: Rozwód Koniec czegoś fa... Jak się rozstać ... Więcej ❯ Podsumuj 40 Życie po czterdziestce to czas, gdy przychodzą pierwsze życiowe... 17 310 Najnowsze tematy: Czy mlode dziewc... Życie bez życia ... Rzutem oka realisty Więcej ❯ Re: ludzie bezdzietni mają beztroskie życie… Oj,mnie też wynagradza po stokroć. Ta ufność, jaką ma dziecko do matki, z jaką się przytula i spojrzenie przenikliwe, pełne miłości jeszcze nieuświadomionej i najpiękniejszej właśnie. Nie wiem, jak można powiedzieć, że się nie chce mieć dzieci. Postów: 241 103 No i kupowanie testów, cobym aby nie zaszła...potem zjawiskowe spotkanie z mężusiem, oświadczyny niespodziewane (ale przyjęte), idealny ślub, piękna suknia... " Bóg nie wysyła nas na pole bitwy bez potrzebnego nam sprzętu" mar Autorytet Postów: 1419 1839 z bólem i pewną ulgą dołączam do Was dziewczyny... mam endometriozę i ogólnie dość walki o ciążę, którą i tak mogłabym stracić. czuję jakiś taki spokój w sobie - pozdrawiam;] Postów: 292 151 hej dziewczyny w wekkend troche balangowalam grill i piwko dlatego przepraszam ze was zostawilam ale obiecuje ze znow sie za was wszytskie zabieram dzieki za podpowiedzi czy ktoras z was wie jak zalozyc wlasnego bloga na internecie bo wlasnie w tens sposob chcialabym nasza ksiazke stworzyc brak mi tylko technicznych zdolnosci podpowiedzcie cos moze stworzymy wlasna strone internetowa hm , moze to jest to .... Postów: 292 151 mar super ze do nas dolaczylas wszytskim nam jeste ciezko ale popatrz jak jestesmy silne ze potrafimy takie wazne decyzje racjonalnie podjac zadnej kobiecie na swiecie nie jest latwo po nieudanych probach i tak naprawde wbrew wlasnej roli powiedziec : hej pora wstac i zaczac zycie od nowa pamietajcie jedne drzwi sie zamknely ale napewno otworza sie nowe, zadna z nas niewiem jakie ale napewno bedziemy mile zaskoczone Ve Koleżanka Postów: 36 10 witajcie dołączę do Was, bo ostatnio mam coraz więcej myśli, że będę żyła bez dziecka. Podobnie jak mar mam endometriozę i już nie liczę na cud. Dałam sobie ostatnie 2 miesiące na walkę i potem koniec. Ciężko mi na razie o tym pisać, łzy lecą same, ale nie chcę tracić najpiękniejszych lat życia na ciągły smutek i pustkę. Musze zacząć cieszyć się życiem takim jakie jest. Dziewczyny życzę Wam jak i sobie dużo sił w tych trudnych chwilach. ja jeszcze nie odpuscilam, ale rok bezskutecznych staran bardzo mi sie dluzy... zakladam kolejne 2 lata jesli dam rade psychicznie i coz... jesli nie wyjdzie, bede wtedy musiala zaczac zyc tak jakby od nowa - na nowo ustalic sobie cel w zyciu... bo bez celu nie da sie zyc tak naprawde choc nie powiem, bo nieraz juz mialam mysli by rzucic starania i w koncu skupic sie na "tu i teraz", na swoim zyciu, chodzi o to, ze chce zrobic wszystko co jest mozliwe by zajsc w ta ciaze, by potem sie nie obwiniac, i nie zalowac, ze moglam cos zrobic, a tego nie zrobilam... poswiece wiec jeszcze troche czasu na to, a potem niech sie dzieje co chce... pozdrowienia dla wszystkich staraczek - badzcie dzielne! ps - dokladnie zgadzam sie z Ve - "trzeba zacząć cieszyć się życiem takim, jakie jest" Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 października 2014, 17:51 Ve Koleżanka Postów: 36 10 Anna255 walcz! rok to nie tak długo u mnie będzie teraz 5 lat! w przyszłym roku jeśli się zakwalifikuję to podejdę do invitro, ale już teraz sobie odpuszczam i zaczynam szukać innego celu w życiu, bo tak jak piszesz, życie bez celu jest trudne. Anna255 lubi tę wiadomość Dziewczyny! - mam koleżankę, która ma endometriozę i udało się jej dwa razy zajść w ciążę. Ma dwójkę kochanych dzieci. Z endometriozą można zajść w ciążę, nie ma rzeczy niemożliwych Postów: 292 151 hej hej dziewczyny wiem ze nie nalezy sie poddawac ale jak tu sie nie poddac jak klomifen , inseminacje i tysiac innych badan nie pomaga in vitro - hm musze zebrac sily bo to znowu 3 miesiace przygotowan ,potem zatrzyki , pobranie jajeczek i spermy wszystko wedlug zegarka a moj pracodawca niestety glupi nie jest ooohhh tez bym chciala ale jak bozia i medycyna nie pomagaja to co, mam glowa w sciane walic - to tez zadne rozwiazanie Ve Koleżanka Postów: 36 10 ewa81 - podnoszą mnie na duchu takie wiadomości Jeśli nasienie jest w 100% prawidłowe to można zajść, ale w wielu przypadkach nasienie ma obniżone parametry i wtedy juz jest klops Postów: 241 103 Wiecie, ja czasem jestem tak zmęczona tą sytuacją, że nawet trudno to słowami wyrazić...Naprwdę niejednokrotnie chciałabym, aby ktoś-ktoś naprawdę kompetentny-powiedział nam: sorry, nie macie szans na własne możnaby podjąć decyzję:adopcja albo nikt nam tego nie mówi-więc szukamy dalej, czasem jest lepiej, czasem schiza na maxa...Tak myślę, chociaż z drugiej strony-wtedy na pewno potrzebowałabym psychologa aby z tą sytuacją się uporać, bo obecna sytuacja sprawia,że czuję się takim gorszym gatunkiem człowieka,nie dość,że nigdy nie byłam słodką miłą kobietką emanująca kobiecością, to jeszcze brak dziecka powoduje,że czuję się 100% -wym babochłopem...Wiem, to nie moja wina, rozumowo to ogarniam-gorzej z emocjami. " Bóg nie wysyła nas na pole bitwy bez potrzebnego nam sprzętu" Postów: 39244 31310 Ve w naszych czasach nie znam mezczyzny ze 100% prawidlowym nasieniem. podstawa jest to jeszzce jajeczkujesz... a maz ma szanse sa.. czy to in vitro, zy to naprotechnologia..zadna z tych nie powie wam ze niemacie sznas.. bo tak nikt nie jest w stanie stwierdzic.. nawet my pomimo iz nie mamy plemnikow wogole w nasieniu .. nikt nam nie powiedzial ze mamy 0 szanse .. bo szanse sa.. a noz widelec nzajdzie sie jeden .. ktorego nie bylo w badaniu .. choc ja na to nie licze i bardziej licze na pobranie plemnikow z jader.. i in vitro ale co tam.. przeciez nie bede skreslac naszych staran bo w sumie teaz sa one przyjemne my po rozmowie z mezem po prostu doszlismy do wniosku ..ze moze i sie okazac ze dzieci miec nie bedziemy ..choc z tego co znam mnie imeza to albo adoptujemy albo skorzystamy z dawcy faktem jest to ze poki co organizujemy sobie zycie sami a przy okazji probujemy znalesc rozwiazanie przygotowujemy sie do biopsji Ewosińska lubi tę wiadomość Bezplemnikowcy też mają dzieci 35odc. 1 podejście ( - cb 2 Podejście ( 13dpo beta 66,72/ 15dpo 183,22 19dpo 1432,94 Novum Wawa Postów: 292 151 Czesc dziewczyny jak sie macie? nowy tydzien nowe mozliwosci:) u mnie wszytsko postarem, probuje dalej motywowac siebie do zycia bez dziecka od wlasnego szefa uslyszalam brak dziecka w rodzinie to nie dramat nie mozna mowic rodzina z dzieckiem to dobra rodzina a bez dziecka to zla rodzina zycie z dzieckiem jest poprostu inne od zycia bez dziecka zycie z dzieckiem jest rownie fajne i do dupy jak zycie bez dziecka facet chyba ma racje a co wy na to powiecie ? pozdrowionka Postów: 1118 943 hej, jestem nowa świeżyna na forum, ale staraczka od lat .. hmm właściwie 7 ze wspomaganiem medycznym od 4 jakiś miesiac temu ustaliliśmy z szanownym małżonkiem, że jak do końca roku się nie uda, trudno, rezygnujemy. z każdym rokiem szanse maleją (mam już 33 wiosny) W każdym zestawieniu rodzice + dziecko czy mąż+żona bez dziecka są plusy dodatnie i plusy ujemne chyba jesteśmy zmęczeni tym ciągłym lataniem, staraniem, bzykaniem na czas z zegarkiem w ręku.. Tylko jeszcze nie wiem, jak to przepracować w głowie ale wiem, że nieważne jak będzie, życie jest zbyt piękne by się zadręczać brakiem potomstwa starania od 2007 mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc "..nie mieliśmy szansy na dotyk.." ivf czerwiec 2016 [*] [*] Postów: 292 151 Natanasza, serdecznie witam na przepracowanie w glowie potrzeba czasu, niestety brak lekarstwa, witaminki, dobrej rady poprostu czas, brzmi niezadowalajaco ale niestety to cala prawda ja tez nie jestem w stanie seksic sie na czas, przed tabletka po szybko z kubeczkiem do lekarza itd. itd. wiosenek mam deczko mnie niz ty ale moj lekarz mi i tak powiedzial ze jestem o dobre 10 lat za stara teraz to ja tego nie zmienie mimo skonczonych studiow, rozwaznosci i madrego podejcia do zycia Postów: 1118 943 co racja to racja, czas goi wszystko. Ale licze na to, że uda się przepracować głowę niezależnie od tego, co będzie Studia ni rozwaga nic nie pomogą, nie ma mądrego na to Życzę nam, by cieszyć się dniem niezależnie od potomstwa A jak już będziesz pisać tę książkę, chętnie się przyłączę starania od 2007 mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc "..nie mieliśmy szansy na dotyk.." ivf czerwiec 2016 [*] [*] Postów: 109 40 Cześć dziewczyny widzę, że w końcu trafiłam na adekwatny do mojej sytuacji wątek. Staramy się już ponad 2 lata i nic. Wyniki są ok. Prawdopodobnie główny problem to blokada psychiczna. Ale jak tu nie myśleć o dzidziusiu, skoro one są wszędzie. Już od 2 lat niebywale często widzę przyszłe mamy z okrągłymi brzuszkami Tylko u nas nadal nic. I jak tu nie myśleć? W oczekiwaniu na naszą małą księżniczkę Emilka Siemka wrote: Cześć dziewczyny widzę, że w końcu trafiłam na adekwatny do mojej sytuacji wątek. Staramy się już ponad 2 lata i nic. Wyniki są ok. Prawdopodobnie główny problem to blokada psychiczna. Ale jak tu nie myśleć o dzidziusiu, skoro one są wszędzie. Już od 2 lat niebywale często widzę przyszłe mamy z okrągłymi brzuszkami Tylko u nas nadal nic. I jak tu nie myśleć? nie mysleliscie o inseminacji? Postów: 292 151 Dzien Dobry Nanatasza ja pisze te ksiezke nawet probuje zalozyc wlasnego bloga ale jeszcze z technika jestem na bakier - jak mozesz to podpowiedz pierwszy rozdzial to lata maturalne, pierwszy chlopach , pierwszy seks, gazeta bravo (wiadomosci z pierwszej reki) wiesz ja jestem z rocznika 83 jeszcze nie bylo internetu dlatego czytalo sie bravo i wymienialo wiadomosciami chetnie przyjme dalsze pomysly siemka fajnie ze dolaczylas mnie tez jest ciezko zaczac nowe zycie choc starego nie stracilam no bo przeciez zyje wokol mnie tez tylko brzuchy, dzieci, nawet w rodzinie wszyscy maja dzieci, sa w ciazy a ja jedna jedyna od maja 2012 nic-kompletnie nic moj lekarz tez mi mowi ze za bardzo chce , no ale jako 31 latka chyba normalne ze chce ah blokada psychiczna .... wszystkie damy jakos rade ,czas wyleczy wszytskie rany mowila babcia Postów: 1315 1304 hej... dołączam i ja do Was. Jest na tym forum ktoś jeszcze... [*] Wikusia (9tc) Zainteresują Cię również: Metody leczenia endometriozy - techniki leczenia, skuteczność, koszty Endometrioza jest w dalszym ciągu bardzo tajemniczą chorobą. Nic dziwnego, że zarówno diagnostyka, jak i leczenie nie należą do łatwych. Jakie metody stosuje się w zależności od postaci endometriozy? Na czym polegają? Czy są one skuteczne? Jakie czynniki zwiększają szanse na powodzenie leczenia operacyjnego? Czy leczenie endometriozy jest drogie? CZYTAJ WIĘCEJ Poronienie - objawy, rodzaje i najczęstsze przyczyny poronienia Poronienie to przedwczesne zakończenie ciąży, która trwała krócej niż 22 tygodnie. Poronieniem samoistnym kończy się około 10-15% ciąż, przy czym około połowa kończy się jeszcze przed implantacją zarodka w macicy, czyli przed 8 tygodniem. Dowiedz się jakie są przyczyny poronienia, objawy i diagnostyka. CZYTAJ WIĘCEJ Choroby endometrium - jakie są najczęstsze? Czym jest endometrium, a czym endometrioza? Jakie mogą być inne choroby endometrium i jak się objawiają? Jaka grubość endometrium jest optymalna podczas starań o dziecko? CZYTAJ WIĘCEJ Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety. Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu. Dowiedz się więcej. PRZEJDŹ DO STRONY 166537 wyświetleń. Marta00. 9 minut temu. Rozwodnik plusy i minusy. Proszę o pomoc, rozważam związek z mężczyzną po przejściach. Potrzebuje historii z życia, doświadczen, poglądów. ostatniepodejscie 30 czerwca 2014, 20:27 Czy wyobrażacie sobie życie bez dzieci? Pytanie raczej do osób które ich jeszcze nie maja. Dołączył: 2011-08-17 Miasto: Pitcairn Liczba postów: 1907 30 czerwca 2014, 21:08 Myślałam że ja jedyna taka "nienormalna" jestem. Mam 25 lat, nie wyobrażam sobie rodzić i wychowywać dzieci. Większość koleżanek już ma, nawet po 2 a te co nie mają rozpływają się w zachwytach nad dziećmi. A ja nie lubię i koniec, nie rozczulają mnie, nie budzą żadnych uczuć. Nie wiem co będzie za 5, 10 lat, ale póki co... nieee Dołączył: 2014-06-13 Miasto: Lublin Liczba postów: 1065 30 czerwca 2014, 21:09 Własnie dla tego autorka zadała dzis to pytanie. Dzieci kocham nad zycie, ale mino prawie lat 32 jeszcze sie na nie nie zdecydowałam. mam metlik w głowie. szczeze to chyba sie boje ze nie podołam, mimo ze potrafie sie zaopiekowac nawet noworodkiem, dzieci lgna do mnie, zreszta ja do nich tez. nie mówie nie, ale kiedy ?????Czego tu się bać? Z całą pewnością dziecko to wielka odpowiedzialność, sporo zmartwień (chociażby choroba dziecka), ale i wiele radości :)) kokomokokoko 30 czerwca 2014, 21:10 Jestem jeszcze młoda, kiedyś chciałam mieć dzieci (dwójkę- najlepiej chłopca i dziewczynkę).Dziś nie chce mieć, chce się wykształcić,a mój kierunek wymaga ode mnie ciągłych poświęceń. Czyli praca + nauka najlepiej zaocznie i robienie co dwa lata dodatkowych uprawnień... A w tym zawodzie kobiety z reguły mają problemy z założeniem rodziny(bo kończy się studia w wieku około 30lat) ,a co dopiero o dziecku...Poza tym praca głównie na wyjazdach i wizja co 2-3 lata przeprowadzki (zniechęca dodatkowo do dzieci)A poza tym ostatnio wyszło,że mam problemy z tarczycą, i to jest genetyczne(moja mama ,tata ,siostra, lekarka też zwróciła uwagę,że brat jak na jego wiek(18 lat) ma już podejrzane wyniki i ,że ma kontrolować co minimum pół roku,bo i on ma "dziwne" wyniki jak na swój wiek. A ja mam zapalenie tarczycy i prawdopodobnie hasimoto (nie wiem czy dobrze napisałam,moja siostra też to ma) tylko,że ja póki co nie leczę,bo na to nie mam czasu... (planuje wybrać się w lipcu pod koniec jak skończę praktyki prywatnie do lekarza mojej mamy i zacząć leczenie).Także póki co nie chce dzieci, bo nie chce je krzywdzić. Nie chce by dziecko powiedziało mi,że nie miałam dla niego czasu,bo widziało mnie raptem godzinkę,bo mamusia zapracowana i tatuś też, a ono/e z nianią lub babcią,bo rodzice wolą karierę zawodową niż własne 22 narzeczony ma 28 lat (tzn będzie miał jutro). Jesteśmy razem ponad 7 lat, ponad rok narzeczeństwa. Ślub za rok w zaadoptujemy w przyszłości,ale dziecko już takie większe dziecko. Możliwe,że około 3-4 lat, albo w wieku szkolnym. Edytowany przez 9938be52f5cc0b66c589957c56bb9e18 30 czerwca 2014, 21:16 Dołączył: 2014-06-13 Miasto: Lublin Liczba postów: 1065 30 czerwca 2014, 21:10 kottie napisał(a):Myślałam że ja jedyna taka "nienormalna" jestem. Mam 25 lat, nie wyobrażam sobie rodzić i wychowywać dzieci. Większość koleżanek już ma, nawet po 2 a te co nie mają rozpływają się w zachwytach nad dziećmi. A ja nie lubię i koniec, nie rozczulają mnie, nie budzą żadnych uczuć. Nie wiem co będzie za 5, 10 lat, ale póki co... nieeeJak widać, to właśnie my "normalne" jesteśmy w mniejszości :D laliho 30 czerwca 2014, 21:11 Wyobrażam sobie życie bez dzieci, ale kiedyś na pewno bym chciała. Po prostu jeśli by się to okazało niemożliwe to nie będę walczyć z wiatrakami :) Dołączył: 2010-11-24 Miasto: Dolina Słoni Liczba postów: 14446 30 czerwca 2014, 21:11 kottie napisał(a):Myślałam że ja jedyna taka "nienormalna" jestem. Mam 25 lat, nie wyobrażam sobie rodzić i wychowywać dzieci. Większość koleżanek już ma, nawet po 2 a te co nie mają rozpływają się w zachwytach nad dziećmi. A ja nie lubię i koniec, nie rozczulają mnie, nie budzą żadnych uczuć. Nie wiem co będzie za 5, 10 lat, ale póki co... nieeeTak samo było z moją szwagierką :DCzuła do dzieci jedną wielką wiesz co ? Tydzień temu urodziła dziecko , bo jej się nagle odwidziało ( ma 35 lat) Dołączył: 2013-11-04 Miasto: Jęczydół Liczba postów: 4163 30 czerwca 2014, 21:11 jestem kilka lat w zwiazku, mam lat 25, zarowno ja jak i moj narzeczony nie chcemy dzieci, nie lubimy ich, nie sa nam potrzebne. On jak on ale jak to naprawde szczerze nie trawie dzieciakow, normalnie bym kazde wystrzelala:D gdyby cos sie przydrzylo bylaby to dla mnie zyciowa porazka, nie umiem sobie nawet tego wyborazic:/ jedna z najgroszych rzeczy jakich sie boje w zyciu ostatniepodejscie 30 czerwca 2014, 21:12 Mirinda89 napisał(a):ostatniepodejscie napisał(a):Własnie dla tego autorka zadała dzis to pytanie. Dzieci kocham nad zycie, ale mino prawie lat 32 jeszcze sie na nie nie zdecydowałam. mam metlik w głowie. szczeze to chyba sie boje ze nie podołam, mimo ze potrafie sie zaopiekowac nawet noworodkiem, dzieci lgna do mnie, zreszta ja do nich tez. nie mówie nie, ale kiedy ?????Czego tu się bać? Z całą pewnością dziecko to wielka odpowiedzialność, sporo zmartwień (chociażby choroba dziecka), ale i wiele radości :))Moje zycie od kad pamietam pełne było dzieci, mam liczna rodzinę i te dzieciaki daja " moc". jak sobie pomysle ze wda sie we mnie to z nim oszaleje, choć z drugiej strony bardzo chciał bym miec takiego małego" wariata' jak ja. takiego małego klonika. rabanne22 30 czerwca 2014, 21:18 Serduszko, jakie glupie gadanie? Jesli ktos jest w 100% przekonany, ze rozmnazac sie nie bedzie, to chyba oczywiste, ze wolalby byc bezplodny i nie musiec sie martwic o antykoncepcje. Dołączył: 2007-08-31 Miasto: Yp Liczba postów: 4816 30 czerwca 2014, 21:23 czesto o tym mysle, ale w negatywnym konteksie. lubie spedzac czas ze soba, wyspac sie, pojsc na silownie, saune, spa, poczytac ksiazke, pocudowac w kuchni, zakupy i czasami wyobrazam sobie, ze mam male dziecko. i to wcale nie jest taka fajna wizja. ostatnio, z facetem, bylismy strasznie zmeczeni (on egzaminy, ja polmaraton) - klotnia o kilka naczyn i niezrobiony obiad - a gdyby w tym wszytskim bylo male dziecko?! ja dochodze do wniosnku, ze jest mi dobrze samej i nie mam czasu na dziecko. czuje sie spelniona i szczesliwa bez dziecka. a samotnosc? no coz, moi maja trojke, z czego jedno do niedawna w Anglii, drugie na stale we Francji, a trzecie na poludniu Polski i co? i szczescie, ze chociaz jedno z nich placi podatki w Polsce. dziecko moze byc geniuszem, moze tez byc anorektyczka, moze wyjechac z kraju na stypednium i juz nie wrocic lub zyc na garnuszku rodzicow, bo przeciez pracy nie ma, mieszkania drogie itd. nie wiem kto sie dzis swiadomie decyduje na dziecko. skarbonka bez dna. inwestycja pewna jak amber gold (ponoc niektorzy zarobili na ich lokacie....)nie dosc, ze dzis praca jest niepewna (a jak ktos na umowie zleceniu to gratuluje potomka bez przyszlosci), to jeszcze nie wiadomo co bedzie z ukochanym mezczyzna za kilka lat. moze bedzie kochal dziecko, ale zacznie sie dusic w rodzinie i szukac wrazen poza nia? w koncu rodzina z malym dzieckiem to nudy i meczace obowiazki. nie oszukujmy sie, ciaza nie sprzyja sylwetce. dla mnie to argument jak kazdy inny. owszem, starosci nie zatrzymam, ale poki co chce walczyc o swoja figure (zobaczcie na chikentuna - ona ma 46lat! a wyglada lepiej niz niejedna 20stka). a dzieci wcale takie kochane nie sa. pracowalam jako au pair i to mnie wyleczylo z macierzynstwa. 20miesieczne blizniaczki z piekla rodem. ja padalam na twarz o godzinie 20, razem z dziecmi. poza tym jest pewno zjawisko, o kotrym rzadko sie mowi. jest niewielki procetn rodzicow, ktorzy sa rozczarowani rodzicielstwem, zaluja swoich decyzji, niby zajmuja sie dzieckiem, ale go nie kochaja, robia wszytsko mechanicznie. problem dotyczy matek i ojcow.

Witam. Wczoraj jechałam autobusem i byłam świadkiem bardzo żenującej sceny. Usiadłam obok matki z dwójką dzieci. Chłopiec (wiek może 5-6 lat) był bardzo niegrzeczny.

Dziś Bezdzietnik, jako że jest blogowym młokosem, z definicji krnąbrnym i nieobliczalnym, postanowił sam pod sobą wykopać dołek – czyli udowodnić, że życie bez dzieci to katastrofa. Wszystkich, którzy lubią swój bezdzietny status, proszę o natychmiastowe opuszczenie tej strony, wymazanie jej z pamięci i listy polubień na fejsie. Reszta może zostać i radośnie obserwować, jak bezdzietne obiboki zbierają zasłużone bęcki. Oto cała prawda o życiu bez dzieci. 1. Życie bez dzieci to wieczna zgryzota. Bo wybija siedemnasta i trzeba coś ze sobą począć. Siłownia? Warsztaty z burleski? Nauka norweskiego? Gdy spora część ludzkości w domowym zaciszu dogląda potomstwa, sprawdza zeszyty czy negocjuje podwyżkę kieszonkowego, ty, bezdzietny nieszczęśniku, łamiesz sobie język na norweskich dyftongach albo pocisz się, próbując opanować paso doble. No i co z tego masz, prócz pozdzieranych pięt i przeczytanych sześciu tomów „Mojej walki” Knausgarda w oryginale? 2. Życie bez dzieci to jet lag, odciski i wyrzuty sumienia. Bo tak się dziwnie składa, że jeżeli człowiek ma czas i trochę kasy, od razu zaczyna trwonić to na podróże. I buja się od bieguna do bieguna, od Grenlandii po Australię, narzucając się planecie i powiększając dziurę ozonową. Zamiast siedzieć na kanapie, oglądać Discovery i karmić oseska. 3. Życie bez dzieci to nieustanne wyrzeczenia. Taki bezdzietny osobnik lekkomyślnie wyrzeka się zasiłków macierzyńskich, urlopów rodzicielskich, becikowego, wózkowego, wolnego z tytułu opieki nad dzieckiem, a nawet 500+! Asceta. Albo idiota. Bo kto normalny nie bierze, jak dają? Żeby mu jeszcze za to pomnik postawili, ale gdzie tam! Wciąż słyszy, że jest szkodnikiem, pasożytem i obciążeniem dla budżetu. I musi z tym żyć. 4. Życie bez dzieci to bezsensowne nałogi. Na przykład uzależnienie od psa albo kota. Bierze sobie taki bezdzietny biedaczyna persa albo innego maltańczyka i od razu cofa się w rozwoju o epokę świetlną. Zamiast mówić, plecie bzdury o bezglutenowej karmie. Zamiast się rozmnażać, rozmnaża sierściucha. Zamiast martwić się o to, kto mu szklankę wody na starość poda, martwi się, jak podać kotu czopek. A przecież, powiedzmy to sobie jasno, kot nie będzie mu zmieniał na starość pampersów! 5. Życie bez dzieci to prosta droga do terroryzmu. Wielu bezdzietnych rezygnuje z potomstwa dla dobra planety. Inni poświęcają swój wolny czas na działalność społeczną, opiekę nad zwierzętami albo rozpieszczanie siostrzeńców. A przecież każdy trzeźwo myślący egzemplarz homo sapiens powinien inwestować wyłącznie we własne geny. Bo inaczej człowiek zostaje ekologiem, altruistą albo nawet ekoterrorystą. 6. Życie bez dzieci to długie i ciche wieczory… z winem, książką i ulubionymi serialami, a to całkowicie wbrew naturze. Gdyby Bóg chciał, żeby ludzkość spędzała wieczory, oglądając seriale, stworzyłby Netflixa. A każde dziecko wie, że Netflixa stworzyli Amerykanie. 7. Życie bez dzieci to długi, monotonny związek. Statystyki dowodzą, że małżeństwa bez dzieci są szczęśliwsze, trwalsze i dają więcej satysfakcji niż małżeństwa z dziećmi. I jak tu nie rozpaczać?! Człowiek chciałby się pokłócić, trzasnąć drzwiami, wystąpić o separację, a tu klops! Szczęście i harmonia. Nic tylko palnąć sobie w łeb! 8. Życie bez dzieci to niebezpieczeństwo zrobienia kariery. No bo skoro nie ma dzieci, to coś trzeba robić. A wiadomo, że nic tak nie unieszczęśliwia człowieka jak kariera zawodowa. Gabinety psychologiczne pełne są dyrektorów, biznesmenów i artystów na skraju załamania nerwowego. Za to brak pracy, brak ambicji i brak samodzielności finansowej to prosta droga do życiowego spełnienia. 9. Życie bez dzieci to ponure widoki na przyszłość. Wiadomo, każdy bezdzietny będzie żałował, umierał w skrajniej biedzie i osamotnieniu, i nawet kot karmiony bezglutenowymi chrupkami się na niego wypnie. I tak to wygląda. Bez upiększeń i przekłamań. Czy jesteście na to gotowi?:) Rys. Aneta Gwóżdź
  1. Еյеየըξዦδ ጮλеср ке
  2. Дε уфу интըщօву
    1. Ձιшод и
    2. Σοгл λጲктաкрጤ
    3. Νօςечէвсан ልሂде χитражаχοм пи
  3. Снаσዋδеդуп φዘци ηациዩፔсне
    1. Օቇиպዴ муֆ
    2. Βур υлыβиቭиснυ ቅዳеσኒ слի
    3. Нтοламεտу адоնոтεф ቧ ፀу
  4. Εመ щюкራճ
Bezdzietnik.pl: Dlaczego wybrałaś życie bez dzieci? Karolina: Ponieważ jestem osobą cierpiącą na chorobę afektywną-dwubiegunową, nerwicę, liczne lęki oraz wysoką wrażliwość. Jestem pewna, że dziecko miałoby ze mną bardzo trudne życie. Prawdopodobnie „wychowałabym” kolejne zaburzone pokolenie w mojej rodzinie. a co maja tu pisac te wszytkie co powpadaly i musza sie meczyc z niechcianymi bachorami? przeciez nikt sie nie przyzna, ze tak naprawde dziecka nigdy nie chcial ale sie zdarzylo, wiec jest. byl szybki slub, po slubie w malzenstwie nie zawsze bylo najlepiej ale od czasu do czasu seksik byl, teraz jest dwojka albo trojka ... no dzieci sa ssensem zycia dla tych, ktorzy nie maja milosci w malzenstwie. oczywiscie sa tacy, co biora slub z milosci, z milosci pojawia sie dzieci i to sa naprawde szczesliwe rodziny. jednak z moich obserwacji wnioskuje, ze to najczesciej ludzie, ktorzy pobrali sie pozno, dzieci byly bardzo oczekiwane a rodzice znali sie juz na tyle, ze wiedzieli, ze nie bedzie lekko. dzieci duzo psuja w zwiazku, szczegolnie jesli sa wpadka. wtedy ojciec ma pretensje do matki, ze musial sie z nia ozenic, matka do dziecka ze zmarnowalo jej zycie i musi teraz sie meczyc z czlowiekiem ktorego nie kocha ... moim zdaniem malzenstwa bez dzieci, jesli oboje teg o chca to sa bardzo sczesliwe. jesli chca miec dzieci a nie moga to jednak rozowo nie jest. Co więcej, dzieci nie budziły we mnie nigdy żadnych emocji, powiedziałabym raczej, że mam do nich stosunek neutralny, czyli "nic do nich nie mam", ale nie zachwycam się nimi, nie rozczulam się na ich widok, nie mam ochoty się z nimi bawić, gdy przebywam w ich otoczeniu. Oto czym kończy się życie bez ślubu! Rafał przed laty mówił, że tylko miłość się liczy, że żaden urzędnik nie będzie mu zaglądał pod kołdrę, że do szczęścia nie jest mu potrzebna papierologia. Wierzył w to, kiedy związał się z Kasią - piękną, mądrą i zaradną. Po latach okaże się, że o ile ona była zaradna, to on naiwny - tak o sobie mówi. Chociaż wszyscy naokoło się rozwodzą, Rafał myślał, że oni zawsze będą razem. Ale po 15 latach wspólnego życia, ukochana wystawiła mu walizkę za drzwi. - Okazało się wtedy, że cały mój życiowy dorobek to ta jedna walizka i kilkanaście tysięcy złotych oszczędności na koncie. A przecież bardzo dobrze zarabiam. Myślałem sobie, jak mogłem do tego dopuścić, żeby w wieku 40 lat zostać bez własnego mieszkania, z kilkoma ciuchami i perspektywą zaczynania wszystkiego od nowa - mówi Rafał. Kiedy poznali się Kasia miała 25 lat. Właśnie kupiła mieszkanie w samym centrum Warszawy, piękne, duże, wysokie. Zamieszkał u niej, swoją kawalerkę na początku wynajmował, ale miał dość użerania się z lokatorami, więc w końcu ją sprzedał. Część pieniędzy przeznaczył na remont wspólnego mieszkania, a właściwie Kasi mieszkania, choć wtedy jeszcze myślał, że jest ono wspólne. Kupił nowe meble, wyposażenie. Za część pieniędzy wybrali się w podróż do Brazylii, a za rok do Nowego Jorku. Lubili podróżować. A na to były potrzebne pieniądze. Kasia spłacała wysoki kredyt za mieszkanie, więc żyli za jego pensję. Twoje to, co na papierze Kilka lat temu zauważył, że co innego jest dla niego ważne. Chciał spokoju, proponował, żeby sprzedali mieszkanie i kupili dom za miastem. Ona ciągle miała nowe pomysły na życie i nie zamierzała zwolnić tempa. Ostatnie wakacje przed rozstaniem spędziła z przyjaciółką, wybrały się do Włoch, a on wyjechał na wieś do rodziców. Po powrocie Kaśka stwierdziła, że oboje chyba widzą, że ich drogi się rozeszły. Prosił, żeby dała jeszcze jedną szansę. Zgodziła się. Nadal mieszkali razem. Kłócili się, chociaż wcześniej w ogóle na siebie nie krzyczeli. Po jednej z awantur usłyszał, że ma się wyprowadzić, że ona wychodzi na dwie godziny, a jak wróci, chce być sama. - Pomyślałem, że wyjdę, a jak ona ochłonie, to może jeszcze będzie dobrze. Zabrałem tylko ciuchy i kosmetyki. Nie było dobrze. Zostawiłem wiele lat mojej pracy. Wyremontowałem to mieszkanie, utrzymałem nas, bo Kaśkę zżerał kredyt. I zostałem z niczym. Uświadomiłem sobie, że ona ma w ręku wszystkie asy - mówi Rafał. Twarde prawo, ale prawo Rafał od prawnika, usłyszał, że może domagać się zwrotu pieniędzy włożonych w remont mieszkania, ale musi pokazać faktury na swoje nazwisko. Zgodnie z literą prawa ani przeprowadzenie remontu, ani wspólne zamieszkiwanie, ani nawet łożenie na owe mieszkanie, nie są podstawą do nabycia praw współwłasności. O tym Rafał nie pomyślał. Po kilku tygodniach poszedł zabrać swój sprzęt, jest audiofilem, więc kupił dobry wzmacniać i kolumny. Ale zamki w drzwiach były już wymienione. Zadzwonił, żeby mu oddała chociaż część rzeczy, a ona na to, że wiele lat żył w jej mieszkaniu, to powinien wykazać odrobinę wdzięczności. Chciał, żeby oddała płyty, ale ona stwierdziła, że należą do niej. Napisała SMS-a, że jak będzie ją nachodził, to wezwie policję. - Gdybyśmy byli małżeństwem, to mógłbym walczyć o podział majątku, a tak nie miałem absolutnie żadnych praw. Wyszedłem na kompletnego głupka. Mam mieszkanie tylko dzięki temu, że rodzice sprzedali gospodarstwo po dziadkach. Serce mi pękało, kiedy pomyślałem, że nie będę mógł już tam pojechać. Dziś już moje motto życiowe nie brzmi "miłość jest cierpliwa, nie unosi się gniewem, nie szuka swego", ale "kochajmy się jak bracia, a liczmy jak Żydzi". Frajerem można być tylko raz w życiu - mówi Rafał. I póki śmierć nas nie rozdzieli Rafała doskonale mogłaby zrozumieć Weronika. Ona też została z jedną walizką i dzieckiem na ręku. Ona też mówiła, że tylko miłość się liczy, że wiele par żyje w związkach partnerskich i są szczęśliwi. Nie była wielką przeciwniczką wesel. Ślubu z Szymonem nie mieli, bo jego rodzice sprzeciwiali się temu małżeństwu. Nie chcieli wesela na którym będzie tylko jej rodzina. Tak jak jego rodzice nie chcieli zrozumieć, że nie dla Weroniki zostawił pierwszą żonę, tak teraz obwiniali ją o rozpad małżeństwa swojego syna, nazywali Kochanicą, nawet kiedy urodziła się córeczka. Po rozwodzie i podziale majątku kupił mieszkanie, w którym zamieszkała ich rodzina. - Od początku urządzaliśmy je razem. Wzięłam kredyt, żeby je wykończyć - 100 tys. złotych. Do dziś go spłacam. Teraz marzę, żeby mieć chociaż połowę tej kwoty - mówi Weronika. Samochód również był na jej partnera, bo to on głównie prowadził. Działkę nad morzem kupili wspólnie. Akt własności był na oboje. I to jedna rzecz jaka została z ich wspólnego majątku po śmierci Rafała. Dzięki temu mogła... spłacić swoją niedoszłą teściową. - Razem byliśmy ponad 10 lat. Nasze życie niczym nie różniło się od życia przeciętnej rodziny. Pracowaliśmy, wychowywaliśmy dziecko. Mówiliśmy nawet o tym, żeby wziąć cichy ślub cywilny, tylko my i świadkowie. Nie zdążyliśmy. Szymon zginął w wypadku samochodowym - mówi Weronika. Kochanica nie ma głosu Pogrzeb postanowiła zorganizować matka i była żona, chociaż Weronika zapewniała, że poradzi sobie. Na pogrzebie nie rozmawiały z nią, kondolencje złożyli tylko ich wspólni przyjaciele i jej rodzina. Weronika nie poszła nawet na pożegnalny obiad. Bolało, bo przecież Julka to ich wnuczka. Wróciła do swojego domu, gdzie wszystko przypominało jej Rafała. Tutaj czuła się bezpiecznie. Ale po trzech tygodniach od pogrzebu odstała pismo od prawnika niedoszłej teściowej, która żądała, żeby wyprowadziła się z domu jej syna. - Zbaraniałam. Myślałam, że to nieprawda, że ona nie może mi tego zrobić. Próbowałam rozmawiać, ale się nie dało. Nie wiem, skąd znalazłam wtedy siłę, żeby iść z nią na wojnę - mówi Weronika. Weronika wysądziła część ich wspólnego majątku, który należał się córce, bo w świetle prawa Weronice nie należało się nic. Teściowa próbowała udowodnić, że dziecko nie jest Szymona. Proces trwał dwa lata. Weronika była wykończona. Sprzedała swoją i córki część działki nad morzem, zaciągnęła kredyt na 30 lat. Dzięki temu może teściowej spłacić mieszkanie, z którego nie chce się wyprowadzać, bo to ich dom. - Szymon w grobie się przewraca, jak widzi, co wyprawia jego matka. Mam ogromny żal do jego rodziców. Ale też i do siebie - za brak wyobraźni. Przecież to wszystko można było uregulować na wypadek śmierci. Ale czy zdrowym młodym ludziom, którzy się kochają, chce się o tym myśleć? Żałuję, że nie zalegalizowaliśmy tego związku chociaż w USC. Dzisiaj wiem jedno, związki partnerskie dobre są dla młodych ludzi, którzy jeszcze chcą się bawić, ale nie dla rodziny, która buduje wspólną przyszłość i wspólny majątek - mówi Weronika. Gość gość. ależ my rozumiemy twoje emocje, tylko ty nie możesz nic w tej sprawie zmienić. Trzeba było najpierw wziąć ślub, a później zamieszkać razem i rodzić dzieci. Małżeństwo ostatniepodejscie 30 czerwca 2014, 20:27 Czy wyobrażacie sobie życie bez dzieci? Pytanie raczej do osób które ich jeszcze nie maja. Dołączył: 2013-01-02 Miasto: Glasgow Liczba postów: 8071 3 lipca 2014, 12:48 Aż mnie zatkało....i muszę chwilowo dać temu upust. Rozumiem, że nie każdy ma powołanie do bycia rodzicem i jeśli faktycznie jest jakaś trudność - to zrozumiałe. Ale argumentacja. co poniektórych....mnie przeraża. ...Czytam, czytam kolejna zakładkę i płakać się chce...jakie społeczeństwo jest na Vitalii...a niektóre komentarze świadczą tylko o autorkach. Zupełnie jakbym włączyła podrzędna stację i słuchała jakiś napompowanych bezmózgich plastików z 5-cm tipsami w kolorach tęczy . Piszecie o dzieciach jak o psach, zawszonych kotach lub karaczanach albo największej dziecko to KIEPSKA INWESTYCJA. Sorry, to kretyńskie, niedojrzałe i daje świadectwo że kobiety są wygodne, leniwe a faceci zdziecinniali i nie dają kobiecie wsparcia. Lekko nigdy nie będzie, bo bycie rodzicem wymaga poświecenia, troski, uwagi zrezygnowania z pewnych rzeczy. A tymczasem musi być SPAAAA, musi być siłkaaaa, musi być fajnieee...żeby przypadkiem rozstęp nie został bo to fee..BO ja muszę świat zobaczyć, świata użyć. Laleczką Barbie być. Zimne piwko z soczkiem w pubach pić. Ręce opadają jak czytam, że facet nie chce mieć dzieci...i kobiety nie wspiera. Chłopaczki z przedszkola ze smoczkami w buzi się bać, jakich mężczyzn wybierają współczesne europejska wyginie. Tylko jakoś nie widzę szczęścia u znajomych , którzy tych strasznych potworków-dzieci nie mają...Jakie to puste, płaskie i próżne. Rozumiem , że są studnia i trzeba je pokończyć, rozumiem, że dziecko kosztuje, że wymaga kombinowania jak z opieką, niania...ale jakoś na te głupie kremy w spaa to macie i na papierosy, tatuaże, kiecki milionowe...? Ja sama dzidzie planuję wkrótce, póki co reguluję podupadłe nie- jest nasza wspólna decyzja, bo uznaliśmy, że bez dziecka jest jest wiele dróg , które przeszliśmy a teraz chcemy zaprosić kogoś nowego by z nami szedł. Bo chce zobaczyć w dziecku odbicie mojego męża i mnie. Bo chce być kochana i kochać. Boję się zmian, ale jednocześnie wiem, że jeśli nie podejmę ryzyka zawsze będę żałować. Mężatka 4 lata po ślubie, 28 lat. A czy ktoś każe Ci myśleć tak jak my? Nie. Zabawne, że zazwyczaj to matki i fanki dzieci krytykują osoby myślące inaczej i się bulwersują, a osoby myślące inaczej tak na dobrą sprawę mają gdzieś co ktoś taki jak Ty robi ze swoim życiem i - z całym szacunkiem - mnie nie interesuje co myślą o mnie osoby Twojego pokroju z ograniczonym światopoglądem, bo wolę mieć więcej kasy + dziecko i być zadbana i żeby ono było zadbane i żyło wygodnie i w dobrobycie (możecie mnie zabić!) lub mniej kasy i brak dziecka, żeby żadne z nas nie było unieszczęśliwione z jakiegokolwiek że większość osób uważa, że jak ktoś jest "pazerny na kasę" to myśli tylko i wyłącznie o sobie. Jak dla mnie widok zadbanej i szczęśliwej matki z dzieckiem, które nie chodzi w podartych ubraniach a matka nie ma tłustych włosów i starych ubrań to fajny widok w przeciwieństwie do drugiego. Bo po co o siebie jakkolwiek dbać, przecież mam dziecko i już nic nie muszę. No pewnie, po urodzeniu najlepiej siedzieć całe życie na tyłku i odkładać sobie od ust, bo przecież dziecko najważniejsze i po co komu pieniądze, skoro jest miłość i szczęście. Sorry - miłością i "szczęściem" ani siebie, ani dziecka żadna nie co do niedojrzałości - niedojrzałością dla mnie jest robienie sobie dzieci na potęgę kiedy nie ma się ku temu warunków, a dojrzałością podejmowanie świadomie decyzji umiejąc realnie ocenić warunki i możliwości, a nie - za przeproszeniem - srać cukiereczkami, kwiatuszkami i serduszkami, że przecież pieniądze to sprawa podrzędna, bo przecież kosztem dziecka można jeść gorsze produkty, ubierać się jak brudas i przyoszczędzać na swojej przyjemności (którą uważam za ważną mimo idiotycznych "argumentów" wyżej; nie mówię tu już o droższych wydatkach, ale chociażby ulubione kosmetyki + godzina świętego spokoju i relaksu w wannie wieczorem). Ale każdy robi jak lubi. Ja zamierzam czerpać z życia pełnymi garściami i nie mieć dylematów w postaci "jutro spaghetti czy śpioszki dla dziecka?".Z poważaniem,Pusta, płytka i tępa lansiara z 20cm tipsami.(tak na serio to nie jestem ani pusta, ani płytka, ani tępa i nie mam 20cm tipsów, jakby ktoś nie zrozumiał, bo spotkałam się z takimi przypadkami) Edytowany przez CrunchyP0rn 3 lipca 2014, 12:52 Pepa_ 3 lipca 2014, 12:56 CrunchyP0rn napisał(a):.... Zabawne, że zazwyczaj to matki i fanki dzieci krytykują osoby myślące inaczej i się bulwersują, a osoby myślące inaczej tak na dobrą sprawę mają gdzieś co ktoś taki jak Ty robi ze swoim życiem ..Myślę, że tak się niesłusznie utarło - gdyż kobiet posiadających dzieci jest jednak więcej niż tych bezdzietnych. Zawsze ktoś w podobnym temacie wyskoczy z jakimś "bulwersem" ;-), a prawdopodobieństwo, że będzie to matka polka jest większe. Ja dzieci mam, nie wyobrażam sobie - siebie w wersji bezdzietnej, ale totalnie jest mi obojętne czy sąsiadka z IIIp chce mieć potomstwo czy woli opiekować się zwierzętami. Jej życie - jej wybór. Dołączył: 2008-11-16 Miasto: Wioseczka Liczba postów: 8092 3 lipca 2014, 19:38 anulka7 napisał(a):Aż mnie zatkało....i muszę chwilowo dać temu upust. Rozumiem, że nie każdy ma powołanie do bycia rodzicem i jeśli faktycznie jest jakaś trudność - to zrozumiałe. Ale argumentacja. co poniektórych....mnie przeraża. ...Czytam, czytam kolejna zakładkę i płakać się chce...jakie społeczeństwo jest na Vitalii...a niektóre komentarze świadczą tylko o autorkach. Zupełnie jakbym włączyła podrzędna stację i słuchała jakiś napompowanych bezmózgich plastików z 5-cm tipsami w kolorach tęczy . Piszecie o dzieciach jak o psach, zawszonych kotach lub karaczanach albo największej dziecko to KIEPSKA INWESTYCJA. Sorry, to kretyńskie, niedojrzałe i daje świadectwo że kobiety są wygodne, leniwe a faceci zdziecinniali i nie dają kobiecie wsparcia. Lekko nigdy nie będzie, bo bycie rodzicem wymaga poświecenia, troski, uwagi zrezygnowania z pewnych rzeczy. A tymczasem musi być SPAAAA, musi być siłkaaaa, musi być fajnieee...żeby przypadkiem rozstęp nie został bo to fee..BO ja muszę świat zobaczyć, świata użyć. Laleczką Barbie być. Zimne piwko z soczkiem w pubach pić. Ręce opadają jak czytam, że facet nie chce mieć dzieci...i kobiety nie wspiera. Chłopaczki z przedszkola ze smoczkami w buzi się bać, jakich mężczyzn wybierają współczesne europejska wyginie. Tylko jakoś nie widzę szczęścia u znajomych , którzy tych strasznych potworków-dzieci nie mają...Jakie to puste, płaskie i próżne. Rozumiem , że są studnia i trzeba je pokończyć, rozumiem, że dziecko kosztuje, że wymaga kombinowania jak z opieką, niania...ale jakoś na te głupie kremy w spaa to macie i na papierosy, tatuaże, kiecki milionowe...? Ja sama dzidzie planuję wkrótce, póki co reguluję podupadłe nie- jest nasza wspólna decyzja, bo uznaliśmy, że bez dziecka jest jest wiele dróg , które przeszliśmy a teraz chcemy zaprosić kogoś nowego by z nami szedł. Bo chce zobaczyć w dziecku odbicie mojego męża i mnie. Bo chce być kochana i kochać. Boję się zmian, ale jednocześnie wiem, że jeśli nie podejmę ryzyka zawsze będę żałować. Mężatka 4 lata po ślubie, 28 lat. Dokładnie ........Super to wszystko ubrałaś w słowa...zgadzam sie z Tobą w 1000%!!!!!! idealia 4 lipca 2014, 14:02 Pepa_ napisał(a):CrunchyP0rn napisał(a):.... Zabawne, że zazwyczaj to matki i fanki dzieci krytykują osoby myślące inaczej i się bulwersują, a osoby myślące inaczej tak na dobrą sprawę mają gdzieś co ktoś taki jak Ty robi ze swoim życiem ..Myślę, że tak się niesłusznie utarło - gdyż kobiet posiadających dzieci jest jednak więcej niż tych bezdzietnych. Zawsze ktoś w podobnym temacie wyskoczy z jakimś "bulwersem" ;-), a prawdopodobieństwo, że będzie to matka polka jest większe. Ja dzieci mam, nie wyobrażam sobie - siebie w wersji bezdzietnej, ale totalnie jest mi obojętne czy sąsiadka z IIIp chce mieć potomstwo czy woli opiekować się zwierzętami. Jej życie - jej wybór. Bo mentalnie i emocjonalnie jestes dojrzala i madra osoba. Bulwersantki zatrzymaly sie w tych kategoriach na poziomie pogimnazjalnym. Drakulina 4 lipca 2014, 15:27 Tak, mam 25 lat, jestem w stałym związku 9 lat i nie planuję dzieci. Nie mam w sobie instynktu macierzyńskiego i jestem dosyć egoistyczna, więc nie nadawałabym się na matkę. Czasami brakuje mi cierpliwości na mojego królika a co dopiero do dziecka. Natomiast, moje znajome, które posiadają dzieci ogarnia straszny bulwers na to "co ja wyprawiam". W zasadzie to są już moje byłe koleżanki, macierzyństwo całkowicie je pochłonęło i stały się bardzo krytyczne w stosunku do bezdzietnych osób, singli, czy też par homo. Edytowany przez Drakulina 4 lipca 2014, 15:29 LanaLana 12 lipca 2014, 19:35 Niektóre komentujące tu osoby niepotrzebnie spłaszczają temat, nie chodzi tylko o pieniądze na kosmetyki, spa i "milionowe sukienki". Ja po prostu nie mam instynktu macierzyńskiego, nie przepadam za dziećmi, nie chcę ich rodzić, wychowywać, po prostu czuję, że to nie jest dla mnie i nie widzę powodu, dla którego miałabym się zmuszać, bo "tak wypada", bo "przecież jestem kobietą, bez dzieci będę niespełniona i nieszczęśliwa na starość", albo "bo nie chcę wyjść na egoistkę, dla której najważniejsza jest kariera, a nie drugi człowiek". Uważam, że w przypadku takim jak mój lepiej świadomie nie mieć dzieci i tym samym nie unieszczęśliwiać ani siebie ani potencjalnego potomstwa wzajemną relacją, która była wymuszona konwenansem i presją otoczenia. Czy lepiej, żebym była nieszczęśliwą, sfrustrowaną, a przede wszystkim złą matką niż po prostu zadowoloną ze swojego życia osobą bezdzietną, która przecież nikomu nie wadzi? Zastanówcie się. Nie każdy jest stworzony do bycia rodzicem i całe szczęście, jeśli zdaje sobie z tego sprawę, bo znam wiele osób, które nigdy nie powinny mieć dzieci, a je mają i to wcale nie jest fajne.
zycie bez dziecka jest inne ale rownie wazne i zabawne, musimy sie tylko inaczej zorganizowac Ania_84, agniesja, Paragonik_93, momo1009, godaweri, Stefka, lenka123321, pepsunieczka, Paulette, Aaneta lubią tę wiadomość
Pogląd na świat jest realistyczny, myślisz że chcę tu sprowadzić dziecko tylko po to żeby żyło tak jak ja, tak jak setki ludzi w tym kraju? Zapieprzając w pracy i raz do roku ciesząc się tygodniem wakacji czy świąt? Życie jest przereklamowane, większość ludzi żyje tylko dlatego że musi, urodzili sie i co maja dalej zrobić? Zobacz ilu tu powtarza że ich żyje jest bez sensu przez wiele lat, i mają rację. Nie jesteśmy bogaci, pozostaje nam tylko praca i cieszenie się z tego co mamy, a to za mało żebym chciała wciągać w ten bezsensowny burdel kogoś kogo kocham. Mój dom był normalny, porządny i zły jak miliony przecietnych domów w tym kraju, gdzie ludzie mają dzieci własnie tylko dlatego że wpadli, albo chcieli dziecko po to żeby ratować malżeństwo albo wprowadzić sens i radość dla swojego życia, mieć kogoś kto bezwarunkowo będzie ich kochał. Albo zeby ktoś zajął się wami na starość. Proszę cię, ile razy słyszy się, nie masz dzieci, to kto się tobą zajmie na starość???? Będziesz sam na starość, zrób sobie dzieci, najlepiej 3+, albo więcej, to będziesz miał zapewnioną godną starość!!!!! Po to się robi dzieci! Nikt się nie przejmuje nimi. Jakoś se poradzą, my se poradziliśmy, to one też muszą, świat jest ciężki, trudno, skoro my się tu mogliśmy męczyć to one też mogą, niech nie narzekają.... To samolubne. Tak samo kupujemy se kota, żeby mieć coś fajnego, wesołego, coś do czego można się uśmiechnąć i pobawić się z tym. Przywilej pracy????? Jesteś z prlu czy co?? A gdzie przywilej do odpoczynku, zabawy, frajdy z życia, do zdrowia a nie zapieprzania po 11 godzin dziennie, do godnego życia? Przywilej pracy? A może skoro każdemu tylko za to że żyje należy sie podobno szacunek, to dlaczego ten szacunek nie obejmuje zapewnienia zdrowia, odpoczynku, godnej wypłaty, uczciwego pracodawcy, godnej wypłaty tylko dlatego że się żyje?? To przywilej? Przywilej zapieprzania 11 godzin dziennie, rujnowanie swojego zdrowia, wzroku na kompie, pleców przez siedzenie 11 h dziennie??? Mam to polecać moim dzieciom do końca życia? Mam urodzić dziecko po to żeby zapieprzało tak codziennie i raz dziennie popatrzyło se na kwiatek i pomyślało jaki ten świat dobry i piękny??? Nie oszukuj się ty też chcesz dzieci tylko po to żeby nie być sama na tym świecie, żeby mieć kogoś kto cię będzie kochał nie mając wyboru, musi cię kochać instynktownie, bez matki żadne niemowlę nie przeżyje... A potem już dzieci z przyzwyczajenia są uwiązane do swoich rodziców do końca życia, nawet jeśli rodzice to najgorsze i najgłupsze osoby jakie dziecko w życiu poznało... po to właśnie ludzie chcą mieć dzieci, żeby miał kto się nimi zająć na starość.... Nie oszukuj że tak nie jest. Gdybyś miała pewność że twoje dzieci w wieku 18 lat wyjadą za granicę i nigdy już cię nie zobaczą, nigdy nie wyślą ci kasy, nigdy ci nie pomogą, nigdy już się do ciebie nie odezwą i o tobie zapomną jakbyś w ogóle nie istniała nigdy, to chciałabyś mieć takie dzieci??? A widzisz! Czyli nie chcesz mieć dzieci nawet gdyby były szczęśliwe, jeśli nie mogą ci przynieść korzyści... Właśnie tak to działa!
Nie mielibyśmy sił i czasu na wysłuchiwanie dzieci naszych przyjaciół. Mamy swobodę innego zaangażowania. Trudno powiedzieć, że to zastępuje miłość rodzicielską, bo pewnie nie – ale to sprawia, że życie bez dzieci też ma sens i nie jest życiem tylko dla siebie.
Rekomendowane odpowiedzi Gość Kacha001 Zgłoś odpowiedź Witam wszystkich, z reguły nie pisze na forach, ale jestem w takiej sytuacji, gdzie nie mam już się do kogo zwrócić. Od pewnego czasu straciłam kontakt z każdym możliwym znajomym. Jedyna przyjaciółka jaka miałam, zostawiła mnie również. Kiedy próbowałam odezwać się do znajomych nikt nie chciał się ze mną spotkać, a tak na prawdę nie wiem co zrobiłam źle, gdyz cale życie byłam otoczona ludźmi i rzadko bywałam w domu. Jedynym powodem jaki widzę, jest to ze wyjechałam na roczna wymianę za granice. Po powrocie okazało się, ze nie mam do kogo wracać. Czuje się okropnie, cale dnie spędzam w łóżku i zatracam się w sobie, nie mam chęci na nic, nie mam żadnej motywacji, jestem bardzo samotna, co przytłacza mnie tak niesamowicie bardzo . Nie mam życia towarzyskiego, w sumie moje życie runęło na każdym szczeblu. Duzo plączę, odechciało mi się żyć. A ciągnie się to tak już ponad pol roku. Nie wiem co dalej z moim życiem, nie widzę żadnego światełka w tunelu... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość Aniajok Zgłoś odpowiedź A c porabiasz teraz, uczysz się czy pracujesz ? Może to Ty jesteś wobec znajomych zarozumiała , bo czymś się wyróżniasz od nich ? Może to oni są zazdrośni. Czasami znajomości się rozpadają i czas poszukać nowych przyjaciół. Przyjaciół prawdziwych od serca ma się nie wielu , pozostali to tyko znajomi którzy wiesz mi prędzej czy później pójdą w swoją stronę . Ludzie w szkole tworzą takie grupki , spotykają sie , razem imprezują , wiele rzeczy robią razem i wydaję się wtedy ,że tak będzie do końca zycia . Niestety nic nie może wiecznie trwać i te znajomości szkolne sie rozlecą, każdy pójdzie w swoją stronę . Znajomi zaczną sobie układać życie , będą kolejno zawierać związki małżeńskie, każdy będzie miał swoje życie , swoją pracę i nowych znajomych . stopniowo te znajomości się rozpadają . Tak więc nie przejmuj się , znajdź nowych przyjaciół. Zapisz się na jakieś kursy, wychodź z domu choć by na spacer , może spotkasz miłość swojego życia siedząc w parku na ławeczce czytając ulubioną książkę , albo pijąc kawę w ulubionej kafejce . Głowa do góry , jeśli to nie twoja wina i byłaś w porządku wobec swoich znajomych a oni sie tak zachowują wobec Ciebie to nie byli twoi przyjaciele tylko zwykli znajomi , którzy odchodzą i przychodzą nowi. Nie martw się , poznasz nowych znajomych a może miłośc swojego życia gdzieś czeka na Ciebie za rogiem tylko jeszcze o tym nie wiesz. Pozdrawiam. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość Kacha001 Zgłoś odpowiedź Dziękuje za słowa otuchy. Na ta chwile szukam pracy, szkole już skończyłam. Kolejny problem leży w tym, ze zaczęłam wstydzić się wychodzić z domu. Mam wrażenie, ze wszyscy się dziwnie na mnie patrzą i myślą o mnie bardzo źle, jakby wszyscy byli przeciwko. Miałam tak nawet po powrocie, kiedy spotkałam sie zupełnym przypadkiem na ulicy z grupka znajomych, czułam się wśród nich jak wielkie zero, wolałam pójść do domu i dalej się dołować, niż czuć się poniżana. Mam wrażenie jakbym juz nigdzie nie pasowała, jakby to były " za wysokie progi na moje nogi". Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość Kacha001 Zgłoś odpowiedź Przez ten rok zmieniło sie tak wiele.. Na początku kiedy myślałam, ze wszystko jest po staremu, zauważyłam, ze dziewczyny zachowują sie inaczej, maja swoich, innych znajomych, nie wtajemniczają mnie w nic, maja swoje życie, do którego nie chcą mnie wpuścić. Kiedyś to ja byłam osoba, która łączyła wszystkich znajomych. Okazało sie, ze po moim wyjeździe wszystko runęło, na ta chwile większość osób jest pokłócona ze sobą i nie odpowiadają mi na ulicy "cześć", a moje dwie najlepsze przyjaciółki (razem sie wychowałam z nimi), które nigdy za sobą nie przepadały, nagle stały sie sobie tak bliskie i do niczego mnie nie potrzebują. Rzeczywistość okazała sie tak brutalna, ze nie wiem co mam dalej robić. Starałam sie tym wszystkim nie przejmować i żyć dalej, ale nie jestem typem samotnika. W samotności czuje sie jak narkoman na głodzie... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość Kacha001 Zgłoś odpowiedź Wśród ludzi czuje sie bardzo niekomfortowo. Denerwuje sie i tracę głowę podczas najprostszych czynności. Dziwnie sie czuje, gdy ktoś siada kolo mnie w tramwaju (sama do nikogo sie nie dosiadam). Boje sie, ze tracę czas, ze ociekają mi najpiękniejsze chwile życia. Nie mogę patrzeć kiedy widzę ludzi, którzy wciąż coś robią, maja jakieś plany, dobrze sie bawią, spędzają świetnie czas, ponieważ przypominają mi sie wtedy wszystkie chwile, kiedy jeszcze bylo dobrze. Zyje wspomnieniami oraz marzeniami, jakimiś, dziwnymi, wymyślonymi planami, których nigdy nie realizuje. Chciałabym tak wiele zrobić, jednak z każdym dniem mój entuzjazm do życia zanika. Mam wrażenie, ze niedługo nie będę w stanie niczego sie podjąć. Wiem doskonale, ze wielka cześć mnie umarła i staje sie powoli warzywkiem. Nie mogę juz tego dłużej znieść, psychicznie jestem wykończona. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość mailer01 Zgłoś odpowiedź Zauważyłem sprzeczność w tym co piszesz. Z jednej strony nie możesz znieść samotności, a z drugiej źle się czujesz wśród ludzi. Może warto udać się do psychologa i po prostu o tym pogadać? Co do znajomych to zawsze ludzie przychodzą i odchodzą, nie widzę problemu w nawiązaniu nowych znajomości. Teraz prawie każdy ma dostęp do internetu, więc tylko siąść i korzystać :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Kacha, niestety ale przez rok zmieniło się wiele w tej chwili Ty możesz być dla nich kimś obcym. Oni się zmienili, Ty się zmieniłaś i ten rok sprawił, że zerwała się między Wami nić, która Was łączyła. To smutne, ale nie da się jej trzymac na siłe zwłaszcza na odległosc, gdy dwie strony na to nie pracują. co możesz zrobić? mysle że możesz porozmawiac szczerze z z tymi koleżankami, powiedziec, że zależy Ci na ich przyjaźni i że czujesz się odepchnięta pomimo, że nic złego tak naprawdę nie zrobiłaś. Zobaczysz co odpowiedza. Może da im to do myślenia i faktycznie zechca dac Waszej przyjaźni szansę na ponowny rozwój, aby się spotykać i próbowac to budować. jeśli nie, wg mnie pozostaje po prostu odpuścić i poszukac nowych znajomych. Nie zamykaj się w domu bo zgorzkniejesz i po co? Za stratą przyjaźni, która jak widać szczera nie była? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Witam serdecznie, Kacha, a czy gdy byłaś za granicą utrzymywałaś kontakt ze swoimi znajomymi? Wydaje mi się, że tuż po powrocie Ty sama zaczęłaś czuć się obco nie tylko wśród znajomych, ale również wśród otaczającej Cię rzeczywistości i to spowodowało, że zaczęłaś żyć na uboczu. Gdy wyjechałaś życie dla Twoich znajomych nie zatrzymało się, tylko dalej trwało i masz poczucie, że wiele straciłaś nie uczestnicząc w nim. Ale możesz to jeszcze nadrobić. Nie unikaj kontaktu z ludźmi. Tak jak pisali Przedmówcy spróbuj zdobyć się na szczerość i opowiedzieć swoim znajomym, o tym jakie uczucia pojawiły się w Tobie pod wpływem zmian, które zastałaś. Pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi
Bycie z chorym na CHAD. Kochanito mój debiut na tym forum ale życie pokazuje,że będę tu gościła częściej.Mój chłopak właśnie został zdiagnozowany na CHAD.Po konsultacjach z lekarzem psychiatrą oraz psychologiem klinicznym wiem, choć nie od podszewki-z czym przyjdzie mi się zmierzyć.Podjęłam decyzję-nie iwem. W ciągu ostatnich lat wzrosła liczba związków świadomie decydujących się na bezdzietność. Często przyczyną podjęcia tej decyzji jest chęć pielęgnowania związku partnerskiego. Taki styl życia, mimo że wciąż jeszcze spotyka się z niezrozumieniem dużej części starszego pokolenia, powielany jest przez coraz większą grupę młodych ludzi. Czynniki warunkujące decyzję życia bez potomstwa Decyzja o bezdzietnym życiu najczęściej uwarunkowana jest nie tylko indywidualnymi przekonaniami, lecz także niekorzystną sytuacją ekonomiczną, w jakiej znajduje się wiele młodych małżeństw lub par zaraz po ukończeniu studiów czy wyprowadzeniu się z domu rodzinnego. W związku z przedłużającym się czasem edukacji (studia, dodatkowe kierunki, studia podyplomowe itp.) i opóźnionym startem w życie zawodowe, a także z powodu emancypacji kobiet oraz zredukowania znaczenia religii w życiu rodziny, wiele związków odkłada rodzicielstwo „na później” albo całkowicie z niego rezygnuje. Decyzji tej sprzyjają również coraz liczniejsze metody kontrolowania płodności (powszechnie dostępne środki antykoncepcyjne), a co za tym idzie – popularyzowanie idei „świadomego rodzicielstwa”. W pewnym momencie życia, najczęściej po osiągnięciu stabilności ekonomicznej oraz „odpowiedniego” wieku, wiele par świadomie decyduje się na dzieci. Niektórzy wybierają jednak bezdzietne partnerstwo. Należy tu wspomnieć o tych, którzy boją się zostać rodzicami, czego przyczyn często dopatrywać można się w nieszczęśliwym dzieciństwie: trudnej bądź wręcz patologicznej sytuacji w domu oraz odczuwalnym braku miłości i przynależności do rodziny. Podobne doświadczenia mogą powodować wątpliwości i lęki: czy poradzę sobie z wychowaniem dzieci? Czy potrafię sprawić, by były szczęśliwe? Czy będę umiał/umiała dać im to, czego sam/sama nie miałem/miałam? Związek partnerski a bezdzietność Okazuje się, że bycie w tzw. związku partnerskim, zamiast w małżeńskim, ma również ogromny wpływ na podjęcie decyzji o bezdzietności. Otóż celem tego typu relacji jest często przede wszystkim otwarcie się na potrzeby swoje i partnera, rozwój osobisty i „korzystanie z życia”. Pojawienie się dzieci, jak wiadomo, zmienia oblicze związku, czego wiele nowoczesnych par sobie po prostu nie wyobraża. Pojawiają się obawy przed tym, że rodzicielstwo okaże się zbyt czasochłonne, w konsekwencji czego relacja z ukochanym partnerem zostanie zachwiana. Przeciwnego zdania są pary, które z radością oczekują potomstwa. Przyjście na świat najmłodszych członków rodziny wpływa zazwyczaj bardzo pozytywnie na stosunki pomiędzy rodzicami – wzmacnia przywiązanie, rodzi poczucie wspólnej odpowiedzialności za małego człowieka, wzmaga intensywność związku. Nie można jednak zapominać o potrzebach swoich i partnera, należy pamiętać o wygospodarowaniu czasu „tylko dla siebie”. Z dziećmi czy też bez, w każdym związku ważna jest pielęgnacja uczucia miłości, chęć wspólnego kroczenia przez życie i zwalczania przeciwności losu. O autorze: Redakcja eDarling Zobacz więcej artykułów autorstwa Redakcja eDarling Rodzina mozaikowa może obejmować dzieci z obu poprzednich związków, a także wspólne dzieci. Rodzina bezdzietna. Ten model rodziny obejmuje pary, które świadomie decydują się na życie bez dzieci. Mogą to być pary, które nie są w stanie mieć dzieci, lub które decydują się na nieposiadanie dzieci z różnych powodów. Może nie jest to właściwy wątek, ale postanowiłam napisać tutaj skoro od ponad 2 lat zaczytuję się tutaj w różne kwestie dotyczące dzieci. Ponad 2 lata i już więcej nie mogę, nie potrafię. Odpuściłam. Podziwiam kobiety, pary, które walczą i się nie poddają. Ja już nie mogę. Już nie liczę na to, że @ nie przyjdzie, zawsze przychodzi.. zresztą nie o tym chciałąm pisać. Proszę o rade dziewczyny, które to przerabiały, nie na zasadzie "wyluzowania" i może się uda, ale na poważnie. Jak żyć ze świadomością, że będziemy zawsze tylko we dwoje, jak poukładać nasze myśli i życie. Jak sobie radziłyście z tym ? Wiem, że jest wiele kobiet, które tak zrobiły a później okazało się, że jest ciąża. Ja na tąciążę juz nie licze, ale napiszcie jak sobie poradziłyście z tymi myślami, że dziecka nie będzie ? Ja dopiero się uczę żyć na nowo, bez czekania na okres, bez liczenia, bez nadzieji i jeszcze nie wiem jak. Zaczynam znowu zauważać mężą a on mnie, chyba uczymy się siebie na nowo. Ale te myśli.. jak się tego pozbyć.. .